24. 04. 2024

Nowe artykuły:
Krok 4 – Zrób to sam(a)

Krok 4 – Zrób to sam(a)

Na ścieżce Projektu Zero Śmieci kilka kroków już za nami: wiadomo już, jakich śmieci i jak dużo wytwarzamy, mamy w gotowości zestaw zakupowy, zastąpiliśmy produkty jednorazowe – trwałymi, odszukaliśmy miejsca, w których można kupować żywność i kosmetyki luzem na wagę. Pora na Krok 4-ty – nazwałam go ‘Zrób to sam(a)’.

W świecie zero-śmieciowym prawie wszystko, co kupuję do jedzenia jest nieprzetworzone, nie ma w sobie składu na etykiecie, składem jest sam produkt. Tymczasem przetworzona żywność prawie zawsze jest sprzedawana w opakowaniach i to najczęściej – plastikowych…

Zawsze starałam się zdrowo jeść, wiec w moim menu raczej nie było wiele junk-foodu, jednak patrząc wstecz, pewne produkty przetworzone (w opakowaniach) gościły jednak na moim stole:

  • wędliny sojowe,
  • jogurty,
  • sos sojowy,
  • czekolady,
  • batony zbożowe,
  • kremy orzechowe,
  • mleka roślinne,
  • tofu,
  • gotowe pierogi i tortellini,
  • gotowe zupy,
  • soki,
  • pesto,
  • musztarda,
  • wege-majonez
  • nori…

Niekoniecznie są to niezdrowe produkty, jednak ich spożywanie chcącniechcąc kończyło się produkcją śmieci (wszystkie te produkty są zwykle sprzedawane w plastiku, folii aluminiowej, tetrapaku, słoikach)… oczywiście, jeśli nie udało mi się znaleźć tych produktów luzem, np. pierogi zza lady czy czekoladki z czekoladziarni.

Poza produktami spożywczymi, istnieje tez cały zestaw kosmetyków oraz produktów do sprzątania, bez których trudno jest się obejść, a których także w żadnej mierze nie można znaleźć sprzedawanych luzem na wagę:

  • pasta do zębów,
  • dezodorant,
  • puder do twarzy,
  • tusz do rzęs,
  • krem do golenia,
  • płyn do mycia naczyń,
  • płyn do mycia podłóg,
  • uniwersalny płyn do czyszczenia, etc., etc.

Jak – z punktu widzenia Projektu Zero Śmieci – podejść do rozwiązania problemu opakowań związanych z tymi produktami w sposób rozsądny? Oto moje zasady:

  1. Po pierwsze – warto sobie zadać pytanie w stosunku do każdego z tych produktów, czy mogę bez niego żyć lub czy potrzeba zaspakajana przez niego jest realna? Powiedzmy: Czy potrzebujemy 15 różnych rodzajów płynów do sprzątania: do szyb, do wanny, co kafelków, do podłogi, etc.? Co by się stało, gdybyśmy przestali kupować chipsy? Fajnie jest zjeść wędlinę sojową, ale czy da się żyć bez niej?
  2. Po drugie – jeśli potrzeba zaspakajana przez ten produkt jest realna, warto zastanowić się na poważnie, czy można czymś – najlepiej zdrowszym i „bezopakowaniowym” – zastąpić ten produkt. Ochotę na coś słodkiego można zaspokoić suszonymi lub świeżymi owocami. Odżywkę do włosów doskonale zastępuje maska z oleju kokosowego. A od chemicznego nabłyszczacza w zmywarce, lepszy jest ocet.
  3. Po trzecie – jeśli nie możemy lub nie chcemy zrezygnować z danego produktu, czy można go w łatwy sposób zrobić samemu – bez generowania śmieci lub przy ograniczeniu ich do minimum.
  4. Po czwarte – jeśli nie ma łatwej opcji zrobienia danego produktu, a jest on niezbędny do życia, może uda się go znaleźć w opakowaniu bardziej przyjaznym dla środowiska – np. w słoiku lub w kartonie.

Jeżeli chodzi o czyli robienie tych produktów, które kiedyś kupowałam, tak naprawdę przejście na zero-waste zmieniło moje życie w niewielkim – choć znaczącym – stopniu. Już wcześniej przygotowywałam sobie lunche do pracy i czasami jadałam na mieście. Teraz po prostu staram się lepiej planować swoje posiłki.

Jeśli chodzi o produkty spożywcze lub kosmetyki niedostępne luzem, zwykle zaczynam szukać przepisu na dany produkt w Internecie, jeśli widzę, że moje stare zapasy produktu w opakowaniu zbliżają się ku końcowi. W Internecie można znaleźć przepis na wszystko!

Na chwilę obecną:

  • Robię własną pastę do zębów – z oleju kokosowego i sody oczyszczonej (1 min pracy)
  • Dezodorant z wosku pszczelego, masła shea, oleju kokosowego, sody oczyszczonej, maki ziemniaczanej (15 min pracy raz na miesiąc)
  • Płyn do mycia naczyń – z orzechów piorących (15 min pracy raz na miesiąc).
  • Uniwersalny płyn do czyszczenia – rozcieńczony ocet (2 sekundy)

Kupiłam sobie tez książkę o sprzątaniu ekologicznym, gdzie wszelkie przepisy sprowadzają się do zastosowania w różnych proporcjach: octu, sody oczyszczonej, cytryny, soli…

Jeśli mam ochotę na pichcenie, robię też:

  • Masła orzechowe – z migdałów i orzechów ziemnych, to ostatnie zajmuje 5 min.
  • Mleka migdałowe i nie tylko.
  • Nutellę – z prażonych orzechów laskowych (konsystencja wymaga jeszcze dopracowania)
  • Batony energetyczne – po prostu rewelacja, żaden baton ze sklepu nie może się z moimi równać! Eksperymentuję z rożnymi suszonymi owocami, orzechami. Rozkosz dla podniebienia, zero pieczenia, zero cukru.
  • Pesto i pasty kanapkowe – najróżniejsze możliwości – można dodać różne warzywa, słonecznik, czosnek.

Czego jeszcze nie robiłam:

  • Tofu – sprawdzałam przepis w Internecie i wygląda on na ogromnie pracochłonny.
  • Wege-jogurtu – trzeba pewnie nauczyć się robić najpierw mleko sojowe… Na razie żyję bez jednego i drugiego.
  • Sosu sojowego – przepis jest trudny, ale do zrobienia, jednak ilość soli w produkcie przeraziła mnie. Zastąpię sos sojowy innymi przyprawami.
  • Musztardy i majonezu wege – przepisy wyglądają na bardzo proste. Pewnie kiedyś spróbuję.
  • Płynu do higieny intymnej. Jeszcze co prawda mam trochę płynu w plastikowej butelce, ale gdy się tylko skończy, mnogość zdrowych rozwiązań w sieci aż się prosi, by je wypróbować.
  • Kosmetyki kolorowe – jeszcze mam swoje stare kosmetyki, ale już znalazłam w miarę szybkie i proste rozwiązania. Trzeba będzie poeksperymentować…

Kluczem do sukcesu jest zaopatrzenie się w kilka produktów wyjściowych.

  • Po pierwsze – żywność, którą i tak kupić trzeba, jednak ma być to żywność jak najbardziej nieprzetworzona (warzywa, owoce, orzechy, kasze, leguminy). Wystarczy nieco zmienić podejście do swych zakupów, omijać produkty opakowane, a te luzem kupować do własnych pojemników i woreczków.
  • Soda oczyszczona – niedostępna (nieznaleziona?) luzem, do kupienia w dużych plastikowych torbach – baza do pasty do czyszczenia, pasty do zębów, dezodorantu w sztyfcie.
  • Ocet spirytusowy – w szklanych butelkach – baza do uniwersalnego płynu czyszczącego, odkamieniacza, nabłyszczacza do naczyń.
  • Orzechy piorące – baza do płynu do mycia naczyń.
  • Olej kokosowy nierafinowany – produkt magiczny – do smażenia, na drobne skaleczenia, jako płyn do płukania jamy ustnej, baza do pasty do zębów, jako balsam do ciała, maska do włosów.

Nie spędzam całych wieczorów na przygotowywaniu posiłków i robieniu kosmetyków. Gotuję tylko wtedy, gdy mnie najdzie ochota i to na od razu na 2-3 dni, a jak nie mam chęci na gotowanie, to kupuję gotowe dania do swoich własnych pojemników. Pasta do zębów też nie zużywa się codziennie, ale nawet gdy się kończy, zrobienie nowej zajmuje mi jedną minutę…

Tu nie chodzi o czas – jego brak czy nadmiar – a raczej o brak zadumy nad tym, czym są śmieci i co się z nimi dzieje, gdy opuszczają próg naszego domu. O brak świadomości, że jeśli się chce żyć bez śmieci, naprawdę można – wystarczy jedynie odrobinie przestroić swoje myślenie, rozejrzeć się wokoło i wprowadzić kilka małych zmian w codziennym zachowaniu….

Podziel się opinią:
Pin Share

Comments

comments

About The Author

mm

Joanna Gołębiewska - proggtywistka społeczna głęboko zainteresowana sprawami zrównoważonego rozwoju, demokratycznej edukacji oraz harmonijnego, ekologicznego życia rozwijającego ludzki potencjał. Redaktorka magazynu "Progg Mag" oraz portalu progg.eu. Ukończyła studia na warszawskiej Szkole Głównej Handlowej, część swojej edukacji odbywając również w Bratysławie i Bergen, obecnie mieszka, pracuje i działa we Wrocławiu. W wolnym czasie poświęca się nauce języków, książkom, podróżom szczególnie w góry, czasem nawet na rowerze. Napisz do mnie

Related posts

4 Comments

  1. Kornelia Orwat

    Bardzo mnie intryguje kwestia „Jak wyglądałby świat gdybyśmy wszyscy zrezygnowali z kupowania rzeczy przetworzonych, w opakowaniach?”. Sądzę, że jest to mało prawdopodobne, ale jednocześnie bawi mnie wyobrażanie sobie, jaki miałoby to wpływ na gospodarkę, handel, itd.

    Co do dezodorantu, bardzo dobrze sprawdza mi się ałun w kamieniu – co prawda jest drogi, ale myslę że bardzo wydajny. Zamiast szamponu używam szarego mydła i wody z octem do płukania. Olej kokosowy muszę wypróbować, choć nie wiem czy dam radę przekonać się do rezygnacji z kupnej pasty do zębów. Pozdrawiam!

    Reply
    1. mm
      Joanna

      „Jak wyglądałby świat gdybyśmy wszyscy zrezygnowali z kupowania rzeczy przetworzonych, w opakowaniach?” – fascynujacy temat… bede myslec… Jesli chodzi o alun, probowalam, ale jakos mi nie podszedl. Szczesliwie jest kilka opcji… 🙂

      Reply
      1. Kleopatra

        Mogłabyś podesłać przepis na dezodorant, który robisz? Ja aktualnie nie używam żadnego bo właśnie ałun nie do końca mi podpasował. Do pasty do zębów dodaję jeszcze zielonej glinki, można dodać sól himalajską, stewię lub ksylitol, olejek miętowy, kurkumę i modyfikować w ten sposób smak. A jak zaczęłam stosować swoją pastę to już nie mogę myć kupną, ona się tak strasznie pieni. Włosy myję mąką żytnią zmieszaną z wodą do odpowiedniej konsystencji. Jest wiele ekologicznych rozwiązań do wykorzystania. Pozdrawiam i wielke gratulacje za życie bez odpadów:)

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *