W odniesieniu do obrazu tęczowej Matki Boskiej…
Drodzy Katolicy, chcę wam powiedzieć o prostej prawdzie (użyję obrazu Magritta, aby nikogo nie urazić): obraz fajki NIE JEST FAJKĄ – JEST NADAL OBRAZEM (układem kolorów i form na powierzchni płaskiej). Nie wolno mylić przedstawienia rzeczy z rzeczą samą…
Jeżeli nadajecie wartość sacrum samemu obrazowi – zaprzeczacie tradycji waszej religii. W Biblii jest bowiem powiedziane:
„„Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią. Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. ” (Wj 20,4–5, Biblia Tysiąclecia, III wydanie).
Sprawa to ma zresztą ogromną tradycję w chrześcijaństwie. Wiąże się z tzw. sprawą ikonoklazmu. Najogólniej chodziło w różnych okresach o zakazanie czczenia świętych obrazów, właśnie dlatego, aby nie mylić obrazu z sacrum. Ale kochani, sprawa ikonoklazmu to VIII i IX wiek… chyba trochę wasza świadomość się rozwinęła i nie trzeba wam tłumaczyć tak podstawowych spraw (nie mówiąc o wskrzeszaniu ruchu ikonoklastów)