Ted Nace w książce „Gangi Ameryki. Współczesne korporacje a demokracja” podejmuje się trudnego zadania odpowiedzi na pytania : skąd się wzięły współczesne korporacje i dlaczego mają tak ogromną władzę? Jak do tego doszło, że we współczesnym świecie zagrażają one de facto instytucji demokracji? Dlaczego dzisiaj “nic nie jest nielegalne, jeśli postanowi to zrobić stu biznesmenów” (Andrew Young)? A przecież nie zawsze tak było…
T ed Nace szuka prapoczątków współczesnych korporacji w XIII wieku, kiedy to w Wielkiej Brytanii zaczęły powstawać pierwsze gildie i cechy rzemieślnicze. Dążyły one do wyłączności i tworzenia hierarchii jako obowiązujących zasad organizacyjnych. Już wówczas cechy miały ogromne wpływy polityczne – m.in. wybierały burmistrza Londynu – i były w nieustającym konflikcie z monarchią.
Dopiero jednak w wiekach XVI i XVII – potęga gildii zaczęła gwałtownie rosnąć. Wtedy to kupcy uświadomili sobie, że pewne przedsięwzięcia infrastrukturalne (ekspedycje zamorskie, nabrzeża, eskorta) wymagają łączenia zasobów finansowych. Zaczęły powstawać kompanie handlowe. Początkowo nie przynosiły zysków. Jednak – regularne stosowanie piractwa czy bezwzględna walka o uzyskanie wyłączności do eksploatowania poszczególnych regionów zamorskich i ich mieszkańców za pomocą prywatnego wojska i policji – zaczęły dawać efekty. By zdobyć więcej kapitału na kolejne wyprawy, w 1613 r. Kompania Wschodnioindyjska wypuściła swoje pierwsze trwałe akcje. W ten niezbyt chlubny sposób narodziła się “spółka akcyjna”.
Łączenie kapitału kupców i stworzenie spółki akcyjnej sprawiło, że prawna tożsamość spółki zaczęła się oddzielać od tożsamości jej właścicieli. To z kolei było podstawą kilku cech przyszłej korporacji – nieśmiertelności (tzn. śmierć któregoś z właścicieli nie powoduje końca korporacji) oraz ograniczonej odpowiedzialności.
Kompanie
Kompania Wschodnioindyjska była największą w dziejach korporacją: posiadała własną armię (250 000) dwa razy większą niż brytyjska, wyniszczyła Indie, ich przemysł wytwórczy, skorumpowała Parlament Brytyjski i samego króla, prowadziła wojny (wojna opiumowa), ograniczała niezależność kupców herbaty w Bostonie, Filadelfii i Nowym Jorku (co wywołało słynny bunt zwany bostońską herbatką).
Jednak inne kompanie nie pozostawały w tyle: najbardziej brudną historią wsławiła się Kompania Wirginijska (1607-24). Spółka wystąpiła do władz Londynu o zezwolenie na wyczyszczenie miasta z niepotrzebnych mieszkańców, w tym: dzieci-sierot. Za zgodą parlamentarzystów, wywieziono ich jako niewolników do Jamestown w Wirginii. Tysiące osób zmarło – w podróży morskiej, i potem na plantacjach – z głodu, chorób, maltretowania i przepracowania.
Ted Nace twierdzi, że gdy zna się krwawą i brutalną historię kompanii, nie sposób się dziwić, że jedną z głównych przyczyn amerykańskiej rewolucji (a więc i powstania Stanów Zjednoczonych) był głęboki kolonialny opór wobec korporacji. W XVIII wieku po Bubble Act, poglądy antykorporacyjne zaczęły się upowszechniać wśród intelektualistów angielskich (np. Adam Smith) i francuskich (np. fizjokraci czy Jacques Turgot), odcisnęły swoje piętno także na amerykańskich ojcach założycielach (np. Benjamin Franklin).
Koncesje
Po ogłoszeniu konstytucji, w 1787 roku istniało w Ameryce tylko 6 korporacji! Pierwsi przywódcy, nauczeni złym doświadczeniem, objęli korporacje demokratycznym nadzorem. Udzielano koncesji tylko niektórym firmom, tylko w celu rozbudowywania infrastruktury. Nace przytacza opinię Sądu Najwyższego Wirginii, który twierdził, że koncesje inkorporacyjne nie mogą być wydawane, jeśli cel wnioskodawcy jest prywatny lub egoistyczny, jeśli nie pomnaża dobra publicznego lub przynosi mu uszczerbek.
Przed wojną secesyjną (1861-1865)– koncesje bardzo ściśle kontrolowały korporacje na wielu płaszczyznach, m.in: ich zakres działania (np. budowa mostu), okres trwania (20 lub 30 lat), własność majątku (majątek jedynie niezbędny do zaakceptowanej działalności), wielkość (kwota zainwestowanego kapitału jaką korporacja mogła kontrolować), zasięg geograficzny (najczęściej w obrębie stanu), własność międzyspółkowa (zakaz posiadania udziałów w innych korporacjach), kryteria wydajności (np. data zakończenia inwestycji czy wielkość produkcji), wysokość zysku jaką korporacja mogła wypracować była limitowana, do 1875 ograniczona odpowiedzialność nie była powszechna. W końcu – korporacje obowiązywała zasada ultra vires – zakaz prowadzenia działalności nie wymienionej w koncesji.
System koncesji dawał kontrolę rodzącej się demokracji nad korporacjami. Wychodzono z założenia, że demokracja obejmuje zarówno strefę publiczną, jak i prywatną. Niestety, wojna domowa dała początek potędze spółek kolejowych, stopniowemu zanikaniu systemu koncesji i zastąpieniu go “powszechną inkorporacją”.
Ojciec współczesnej korporacji
Tym czym Edison był dla żarówki, tym był Tom Scott dla współczesnej korporacji. Ted Nace wydobywa tę postać z zapomnianych stronic historii i przypisuje mu ojcostwo megakorporacji. Tom Scott – był lobbystą Pennsylvania Railroad Company. System koncesji stanął mu na drodze realizacji planów rozwoju swej firmy. Zachęcił stan Pensylwania do złagodzenia zakazu posiadania przez jedną korporację udziałów w innej. Tak narodziła się spółka holdingowa, tworzona specjalnie po to, by posiadać udziały w innych firmach. Ta mała z pozoru zmiana okazała się w praktyce niezwykle istotna. Rozpoczęła cały cykl zmian w prawodawstwie amerykańskim, które przekazywały coraz to więcej praw w ręce korporacji, kosztem państwa czy obywateli. Proces ten trwa po dziś dzień. Po genialnych rozgrywkach logistycznych Scotta podczas wojny północ-południe, wykorzystaniu przez niego kolei do błyskawicznego przemieszczania wojsk, nikt już nie śmiał sprzeciwić się szanowanemu strategowi, bohaterowi narodowemu. Scott, korzystając z okazji, zawalczył więc dodatkowo o pominięcie koncesyjnego wymogu określania rodzaju działalności korporacji. I – udało mu się.
Idąc śladami Scotta, Cotton Oil Company wynajęła nowojorskiego prawnika Williama Nelsona Cromwella, by przekonał władze stanu New Jersey, aby usunęły ze statutów korporacyjnych zapisy o ograniczeniach geograficznych i własności międzyspółkowej. Od tego momentu, każda korporacja zarejestrowana w New Jersey mogła posiadać udziały w każdej innej korporacji w Ameryce. Sukces New Jersey przerósł samych zainteresowanych. Na początku XXw. ponad 70% wszystkich korporacji było zarejestrowanych w New Jersey. Ted Nace twierdzi, że inne stany nie miały wyjścia – i musiały pójść na podobne ustępstwa. Do 1990 system koncesji uległ praktycznie zanikowi. W tym też okresie ugruntowała się doktryna ograniczonej odpowiedzialności. Wcześniej istniało kilka opcji: (1) udziałowcy ponosili odpowiedzialność za długi czy procesy sądowe korporacji bądź (2) obowiązywała tzw. “podwójna odpowiedzialność”, czyli akcjonariusz był odpowiedzialny do dwukrotności zainwestowanej kwoty. W ramach nowej doktryny, udziałowcy nie musieli już troszczyć się o sposób postępowania korporacji. Cel mógł już bez jakichkolwiek skrupułów uświęcać środki. Celem był zawsze tylko zysk.
Korporacja jako osoba
Najbardziej brzemienne w skutkach okazało się wykorzystanie w procesie 'Santa Clara kontra…’ (1886) Czternastej Poprawki do Konstytycji (która miała de facto nadawać równe prawa byłym niewolnikom) i ogłoszenie przez Sąd Najwyższy, że korporacja ma prawo do takiej samej “równej ochrony” jak inne osoby. Nieżyjący twór, bez uczuć, bez sumienia, którego jedyną motywacją jest krótkotrwały zysk, stał się wg prawa – osobą. Osobą domagającą się – jak się później okazało – wszystkich praw konstytucyjnych. Od tego momentu Konstytucja Stanów Zjednoczonych i Sąd Najwyższy stały się największymi sprzymierzeńcami korporacji.
W ramach wolności słowa (Pierwsza Poprawka) korporacje będą miały prawo do publikowania kłamliwych raportów np. o braku szkodliwości palenia, o przyjaznych dla środowiska i ludzi odpadach chemicznych. Pod tą poprawkę podciągną też prawo do wydawania korporacyjnych pieniędzy m.in. na wpływanie na wyniki miejscowych referendów. Sąd mianowicie orzeknie (’Buckley kontra…’), że aby dotrzeć do wielkiego audytorium potrzebna jest duża kwota pieniędzy. Ograniczenia w zakresie finansowania promowania jakiejś korporacyjnej wersji wydarzeń czy kampanii politycznej jest równoznaczne (sic!) z ograniczeniem wolności słowa. Słowo zostało więc zrównane z pieniądzem.
Techniki wpływu na władze
Po zniesieniu system koncesji, uzyskaniu ochrony ze strony Konstytucji, korporacje zaczęły udoskonalać techniki, jakimi mogły wpływać na decyzje władz i społeczeństwa. Tradycyjne: lobbing czy bankiety już nie wystarczały.
- Astroturfing. Słowo 'astroturf’ oznacza sztuczną murawę i odnosi się do udawanego działania od podstaw. Firmy konsultingowe zajmujące się astroturfingiem organizują oddolne obywatelskie kampanie, budujące poparcie dla korporacyjnej idei lub poglądu.
- Podszywanie się pod przeciwników i nawoływanie do przemocy (np. fałszywa odezwa Earth First! przygotowana przez PR firmy Hill & Knowlton).
- Pozwy do sądu w celu zastraszenia, m.in. tzw SLAPP (strategic lawsuits against public participation = procesy strategiczne przeciw społecznej partycypacji). Długotrwałe i kosztowe procesy zniechęcały kolejnych śmiałków do podejmowania jakichkolwiek kroków.
- Seminaria dla sędziów odbywające się w eleganckich i modnych kurortach w celu stworzenia “przyjaznego klimatu” dla antyustawowej ideologii.
- Strategiczne operowanie korporacyjnym pieniądzem (dla najważniejszych komisji, dla sprawy, dla obu partii, raczej niż dla konkretnego polityka).
- PAC (political action committee = komitet akcji politycznej). Ustawa Tafta–Hartleya z 1947 roku zabraniała związkom zawodowym subsydiowania federalnych kandydatów. PAC-i pozwalały ją obejść: pozwalały na łączanie dotacji indywidualnych członków. Wpłaty na PAC-i często wynikały z nacisków na pracowników.
- „Miękkie pieniądze„– zatwierdzona w 1978 roku przez Federalną Komisję Wyborczą możliwość łożenia przez korporacje pieniędzy na “budowanie partii”. Teoretycznie niezwiązana z wyborami federalnymi.
- Ekspertyzy naprędce zawiązywanych koalicji udających instytucje badawcze (np. Zespół Roboczy Edukacji Ekologicznej mający na celu podważenie wiarygodności programów edukacyjnych o ochronie środowiska czy Instytut Konkurencyjnej Przedsiębiorczości walczący przeciw przepisom dot. bezpieczeństwa).
- Zacieranie granicy pomiędzy korporacjami a rządem. (Wielu członków PNAC = Projektu na Nowy Amerykański Wiek, reprezentującego przemysł zbrojeniowy, promującego pomysł rozpoczęcia walki z Irakiem, zasiadało potem w administracji Busha – m.in. Donald Rumsfeld, Dick Cheney, Paul Wolfowitz).
- System Bretton Woods. Po 2-giej wojnie światowej w kurorcie narciarskim Bretton Woods ustanowiono powstanie Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Po czterech latach powstał GATT, a w 1994 r. – Światowa Organizacja Handlu (WTO). Wszystkie te instytucje wiązały się z ekspansją ponadnarodowych korporacji zwłaszcza w Trzecim Świecie. Kredyty “dostosowania strukturalnego” wymagały od państw gruntownej prywatyzacji. Zyskiwały na tym międzynarodowe korporacje np. Enron, a nie kredytowane kraje.
Naturalnie nienaturalny byt
Ted Nace pokazuje długą, jednokierunkową drogę korporacji od teorii sztucznego bytu, która dawała korporacjom pewne funkcjonalne prawa np. prawo do własności, do zawierania umów, do drogi sądowej, ale – w rękach państwa pozostawiała narzędzia kontroli, budujące równowagę; do teorii naturalnego bytu, która podchodzi do korporacji jako godnego szacunku członka społeczeństwa, któremu należą się takie same prawa jak wszystkim innym osobom.
Nace zastanawia się dlaczego – powstające w czasach tworzenia się korporacji – Konstytucja i Deklaracja Praw Człowieka nie wspominają o korporacjach. Wyodrębniają jedynie prasę i instytucje religijne. Wg Nace’a było to celowe pominięcie.
Wolne od przypisanego ludzkim jednostkom nieuniknionego przeznaczenia […] owe byty są zdolne obejmować wciąż nowe obszary, zdobywać wciąż nowe możliwości działania, aż stają się zdecydowanie zbyt potężne dla tego społeczeństwa, złożonego z jednostek, których plany zamykają się w granicach jednego życia. (Sąd Najwyższy stanu Georgia, 1929).
Do czego zdolne są korporacje? Czy istnieje jakaś granica, której przekroczyć się nie odważą? Z przykładów przytaczanych przez autora ‘Gangów Ameryki’ wynika, że – niestety nie…
Np. w Hongkongu zgromadzenie ustawodawcze jest wybierane w następujący sposób: 30 mandatów wybierają wyborcy, a 30 – jest wybierane przez “elektorat funkcjonalny”, czyli głównie przez korporacje. Szokujące proporcje.
Nace podaje też daleko bardziej wstrząsające przykłady. W 1954 United Fruit (dziś: Chiquita Brands) współpracowała z CIA przy zorganizowaniu zamachu na prezydenta Gwatemali – Jacobo Arbenza czy przy tzw. bananowej masakrze. W 1960 roku Union Miniere brała udział w obaleniu kongijskiego przywódcy Patrice’a Lumumby. W 1972 roku ITT maczała palce w zamachu na chilijskiego prezydenta – Salvadora Allende.
Próby oporu
Od początku istnienia korporacji, towarzyszyły jej ruchy sprzeciwu, począwszy od herbatki bostońskiej, skończywszy na niedawnym Occupy Wallstreet. Nie miały one siły przebicia równego korporacjom. Jednak wniosły niezwykle pozytywny wkład w historię kształtowania się niezależnej myśli obywatelskiej. Ted Nace wspomina m.in. o:
- POCLAD (Program on Corporations, Law and Democracy -> Program o Korporacjach, Prawie i Demokracji). POCLAD zwrócił się do stanu Kalifornia o unieważnienie koncesji inkorporacyjnej dla Unocal (potentatowi naftowemu) za wielokrotne naruszanie norm ochrony środowiska i BHP. Choć odebranie koncesji jest prawnie dopuszczalne, w praktyce w stosunku do gigantów korporacyjnych nie jest stosowane. Petycja została odrzucona. Jednak pozwoliła przypomnieć, że koncesje nie są nadawana raz na zawsze i mocą prawa (i obywateli) mogą zostać odebrane.
- ATCA (Alien Tort Claims Act -> ustawa o cudzoziemskich roszczeniach cywilnoprawnych). Ustawa ta została napisana w 1789 w celu pozywania korsarzy i ochrony dyplomatów, miała zastosowanie do przestępstw przeciw “prawu narodów” (prawu obowiązującemu poza systemem prawnym USA). Odkurzona po 200 latach ustawa pomogła doprowadzić do licznych procesów przeciw korporacjom, m.in.: Unocal’owi (za korzystanie z pracy przymusowej w Birmie), Shell’owi (za naruszenie praw człowieka w Nigerii), Coca-Coli (za użycie siły przeciw związkom w Kolumbii), Texaco (za składowanie toksycznych odpadów w Ekwadorze), etc, etc.
- Pozew grupowy potomków niewolników (2002r.) przeciw korporacjom, które wzbogaciły się na pracy niewolniczej: JPMorganChase, Lehman Brothers, AIG, Lloyd’s of London, Union Pacific, etc. Niestety wynikiem pozwu były jednostkowe zdawkowe przeprosiny.
- Propozycja poprawki do konstytucji sformułowana przez Carl’a Mayera, która jednoznacznie stwierdza, że korporacje NIE są osobami, nie mają prawa korzystać z Deklaracji Praw Człowieka. Osoby walczące z osobowością korporacji traktują swoją misję głównie w kategoriach edukacyjnych.
- Miejscowość Port Arena w Kalifornii odrzuciło prawo korporacji do bycia osobą. Podobnie powiat Porter w Pensylwanii. Był to wynik walki lokalnych społeczności z korporacją chemiczna, która swe prawa do zatruwania mieszkańców uzasadniała prawami konstytucyjnymi.
- “Reforma czystych pieniędzy”. W stanach Maine, Vermont i Arizona kandydaci, którzy nie chcą przyjmować prywatnych pieniędzy na kampanie wyborcze, mogą otrzymać pieniądze publiczne. Jest to przykład “niereformistycznej reformy” (Andre Gorz), która wzmacnia, bardziej niż absorbuje demokratyczną energię obywateli, rozsmakowuje ich w obywatelskości i prowadzi do kolejnych zmian.
- Propozycja utworzenia norm Międzynarodowego Prawa do Wiedzy (International Right to Know). Wg nich korporacje miałyby obowiązek upubliczniać informacje o skutkach swojej działalności (w środowisku, w stosunku do przepisów BHP, Praw Człowieka, etc.). Prawo to miałoby czerpać z sukcesów EPCRA (dot. informacji o toksycznych odpadach) oraz FCPA (dot. korupcji).
Co robić?
Opowiedziawszy historię korporacji, Ted Nace nie zostawia przybitego czytelnika całkowicie bez pocieszenia. Zastanawia się, od czego można by zacząć zmianę tej niezwykłej sytuacji, w którą ludzkość sama się wplątała, dając większe prawa sztucznemu bytowi niż żywemu człowiekowi, pozwoliła, by “obcy” rządzili naszym światem. Nace proponuje zacząć zmiany od 7 zasadniczych kroków:
- Pozbawić korporacje praw konstytucyjnych, te przynależą się ludziom;
- Wprowadzić wymóg odnawiania koncesji co 5 lat;
- Zakazać korporacjom prowadzenia działalności politycznej.
- Wzmocnić przestrzeń “odkorporacyjnioną”, np. zakaz reklam dla dzieci.
- Wzmocnić prawa pracowników i klientów w stosunku do korporacji.
- Wzmocnić organizacje będące przeciwwagą dla korporacji np. związki zawodowe.
- Wspierać instytucje niekorporacyjne, np. szkoły publiczne, firmy rodzinne i zarządzane przez pracowników, spółdzielnie.
Nace rozważa też funkcjonowanie korporacji w kontekście definicji życia i dochodzi do wniosku, że można na nią spojrzeć jako na nową formą życia. Ma ona zdolność kształtowania własnej struktury, swą historię ewolucyjną, swe specyficzne zachowania, zdolność do wzrostu i replikowania się.
Naturalnym wydawałoby się zastosować do tego bytu 3 prawa robotyki Asimova:
- Korporacja nie może skrzywdzić istoty ludzkiej przez celowe działanie bądź zaniechanie.
- Korporacja musi wykonywać polecenia ludzi, z wyjątkiem sytuacji ujętej w prawie 1.
- Korporacja musi chronić swe istnienie, o ile nie stoi to w sprzeczności z prawami 1. i 2.
Jeśli nic nie zrobimy z obecną dominacją bytów korporacyjnych, wkrótce jedynym celem i zadaniem człowieka na Ziemi stanie się obsługiwanie korporacji, staniemy się niewolnikami, bez praw, bez własności, bez wartości… Ted Nace – niezwykle ciekawie nawołuje – byśmy się obudzili, póki nie będzie za późno.
Efektem ubocznym przeczytania tej świetnej książki jest otwarcie świadomości. Nagle banan zmienia kolor z żółtego na czerwony i za żadne skarby nie chce przejść przez gardło. Wcześniej wygodne sportowe buty do biegania zaczynają niezwykle uwierać. Tankowanie benzyny staje się czynnością nie do zniesienia. Jest to więc lektura tylko dla czytelników gotowych zaakceptować możliwe bolesne konsekwencje poszerzonego widzenia.
Ted Nace. Gangi Ameryki. Współczesne korporacje a demokracja.