Drugi z cyklu artykułów przedstawiający i porządkujący przykłady architektury organicznej. Tym razem skupiam się na głównym rdzeniu tej architektury, który określam jako nurt architektury bioekstensywnej. W tym nurcie architekci nie naśladują wprost tworów Natury, ale raczej tworzą budowle, które są naturalnymi przedłużeniami struktur organicznych.
W pierwszym artykule mojego cyklu dotyczącego architektury organicznej (ao) przedstawiłem najradykalniejszy jej trend, który nazwałem biomimitekturą. Teraz czas na przedstawienie ao, która jest niejako w centrum tego wielkiego nurtu projektowego. Mam na myśli:
Architekturę uzupełniającą naturę.
W tym typie architektury bryła budowli niekoniecznie jest całkowicie wtopiona w krajobraz, czy wręcz ukryta pod ziemią, czy też dosłownie naśladuje jakąś z form biologicznych, jak było w przypadku biomimitektury. Budowle – w tym wydaniu – stanowią swoistą, nie sprowadzalną do mimikry, całość. W oparciu o estetyczne kody form naturalnych – wprowadzają nowe, nie znane Naturze kształty; nie naśladują struktur Natury dosłownie, ale wyprowadzają z niej nowe, oryginalne konsekwencje środowiskowo-formalno-estetyczne. Rzecz jasna – w aspekcie technologicznym – najczęściej także są w pełni przyjazne dla ekosystemów („zielona architektura”). To jest typ 2 ao – nazwijmy go: architekturą bioekstensywną. Na naszej skali „radykalizmu” organicznego – reprezentuje ona centrum tego, co powinniśmy nazywać ao.
Ze względu na wykorzystanie materiałów możemy dodatkowo podzielić ją na:
a). ao budowana z lokalnych, „ekologicznych” materiałów, wg. lokalnych technik budowlanych,
b). ao wykorzystująca bardzo zaawansowane technologicznie materiały i nowatorskie techniki budowlane.
Początków tego nurtu1 w ramach ao można szukać u Gaudiego (np. Park Guell, Casa Mila itp.). Znane są także pewne przykłady u Franka L.Wright’a czy Santiago Calatravy – ich prace zaliczam jednak do osobnego nurtu, który omówię w części trzeciej mojego cyklu. Tak naprawdę więc dopiero w ostatnich czasach ten nurt ao nabiera rozmachu. Zapewne dlatego, że:
1. nabiera siły tendencja do zrównoważenie rozwoju cywilizacji („zrównoważony rozwój„),
2. pojawiły się technologie i materiały, które pozwalają na odejście od przemysłowego projektowania domów, według gotowych sztanc pudełkowych brył;
3. a zamiast tego, nasiliło się dążenie do projektowanie brył, które radykalnie zrywają z monotonnymi liniami prostymi i zdają się na żywioł linii krzywych (które trzeba odróżnić od regularnych krzywych linii geometrycznych), nieregularnych, nieprzewidywalnych (zgodnie z koncepcją Gaudiego, który mawiał, iż linie proste należą do człowieka, ale linie krzywe – do Boga). Możemy więc powiedzieć, że architektura w tym trendzie jest krzyczącym przykładem sprzeciwu wobec modernistycznego świata przemysłowego, który sprowadził całą naszą przestrzeń życiową do multiplikowanej przez giga-fabryki standardowej brzydoty, może i jakoś tam funkcjonalnej, choć tylko z punktu widzenia paradygmatu, który sama ta architektura narzuciła, i który wywiodła z myślenia mechanistycznego i materialistycznego. Tymczasem bioekstensywna ao jest manifestem indywidualności (jak bioróżnorodność Natury), nieprzewidywalności w operowaniu strukturami formalnymi, lokalnego podejścia do projektowania każdej budowli, zarówno w wykorzystywaniu materiałów, jak też – technologii budowlanych.
Przyjrzyjmy się np. projektom Roberta Harveya Oshatz’a – z całkowicie naturalnych materiałów, głównie z drewna, wznosi on konstrukcje, które są niepowtarzalnymi domami-rzeźbami, a czasami wręcz domami-totemami, skupiającymi w sobie energie otoczenia (głównie lasu). Bart Price jest organicznym wizjonerem, który z drewna i kamienia uzupełnia Naturę o formy, które pewnie wyewoluują z niej za tysiące lat. Natomiast Javier Senosian jawi się jako trochę kuglarz, rozśmieszający nas swoimi bryłami domów, będącymi pastiszami tworów fauny. Specjalnie przytaczam (dotąd pomijany przez mnie) motyw semantycznych kodów architektury (dogłębniej przedstawię go w piątym artykule tego cyklu), aby uwypuklić – jeszcze nie sprowadzalny do żadnego przemysłowego (czy innego) szablonu – skrajnie indywidualistyczny, lokalny charakter tej architektury. Czyż zresztą można sprowadzić do standardu enigmatyczność współ-bycia (współ-inspirowania się) z Naturą?
Zob. przykłady:
1. Naturalnie pomijam najdawniejsze przykłady przenikania się ludzkich konstrukcji i dzieł Natury, takich jak dawne szałasy, drewniane domy w lasach, niektóre zamki, czy nawet manierystyczne budowle. Zajmuje się tu bowiem tzw. architekturą w ramach szerokiego nurtu architektury nowoczesnej.