19. 03. 2024

Nowe artykuły:
Biedroń nie czyni (progresywnej) wiosny!

Biedroń nie czyni (progresywnej) wiosny!

Wszyscy czekaliśmy na szczegóły dotyczące projektu politycznego Roberta Biedronia. I mamy to: nadeszła „Wiosna”. Ale spójrzmy – okiem progresywisty – na to, co nam zaproponowano.

Aby to dobrze zrobić, musimy wyróżnić dwie perspektywy oceny: I. strategiczną (jak być fundamentalnie powinno), II. doraźną (nasz codzienny kontekst polityczny – polityka „jak na nasze warunki”).

Ad. I. Spójrzmy ze strategicznego punktu widzenia. Czy mamy tu przejawy czegoś naprawdę nowego, rozwiązującego nasze podstawowe problemy?

Czy z punktu widzenia rzeczy, jak sądzę, dla partii najważniejszej – nowego, głęboko demokratycznego modelu partyjnego – mamy jakieś przejawy progresywizmu? Niestety nie. Partia powstała w sposób standardowy (pomijam sympatyczniejszy styl komunikacji). W istocie, kolejny (bardziej kulturalny od innych) celebryta zwołał ludzi, wyznaczył, z kręgu swoich bliskich znajomych (w tym osobistego partnera!), zarząd partii, koordynatorów regionalnych, ekspertów itp. (Biedroń ciągle mówi: „ja i moja drużyna”) Czyli partia powstała jako hierarchiczna struktura, co jest w Polsce standardem. Dla jasności: wiele z przedstawionych osób dobrze się prezentuje, sympatycznie wygląda – ale co do zasady – nie zerwano z nie-demokratyczną praktyka partyjną; nie zbudowano partii naprawdę od dołu; przez stopniowe wyłanianie lokalnych liderów i aktywistów (jak było np. w Ruchu Pięciu Gwiazd we Włoszech, czy w Partiach Piratów i innych naprawdę progresywnych projektach politycznych).
Wniosek: struktura i model partii – jak na chwilę obecną – jest raczej konserwatywna, niż progresywna.

Co do programu. Przejrzałem postulaty umieszczone na stronie internetowej i – rzecz jasna – z wieloma ogólnie się zgadzam. Niemniej, tu także chciałoby się nowego podejścia. Dla prawdziwie progresywnej partii chciałbym widzieć cały proces budowania programu partii naprawdę w wyniku szerokiej, oddolnej debaty. Wiem, że Pan Biedroń jeździł po Polsce z „burzami mózgów”. Ale były to bardziej lokalne show celebryty, niż prawdziwe dyskusje (np. debaty deliberacyjne, narady obywatelskie itp.). Stąd, nie widać jasnego przejścia miedzy tymi spotkaniami, a programem. W moim rozumieniu, każde z tych spotkań powinno rozpoczynać pewną debatę, w pewnym kręgu tematów. Debata ta powinna trwać w trybie ciągłym na, przeznaczonym do tego, portalu partii. Każda kwestia powinna mieć różne wątki, głosy ekspertów i po przedyskutowaniu różnych za i przeciw, po określonym czasie – powinna być poddana głosowaniu. Tylko przegłosowane postulaty powinni wchodzić do programu partii.

Dalej, mamy do czynienia z zestawem wielu słusznych postulatów, ale nie tworzą one zwartej wizji progresywnej Polski (chyba, że o czymś nie wiem). Np. dobry jest postulat dotyczący innowacyjnej nauki (z tym, że 2% to jednak za mało!). Ale bez wizji rozwoju progresywnej kultury, w tym otwartej nauki, plus radykalnej reformy tego ociężałego molocha organizacyjnego, jakimi są polskie instytuty, uczelnie itp. – niewiele z tego będzie; a już na pewno nie wejdziemy do grona społeczeństw opartych na wiedzy i zielonej, innowacyjnej gospodarce, co powinno być wizją wiodącą.
Fajny jest postulat dostępu do lekarzy – specjalistów w ciągu miesiąca. Ale bez pokazania nowego, progresywnego modelu działania służby zdrowia – będzie on budził (co się faktycznie dzieje) raczej zdziwienie, niż zrozumienie. I tak jest z większością postulatów. Wiszą one w próżni światopoglądowej (i finansowej, ale to inna sprawa).
Reasumując, mamy do czynienia z miłym każdemu progresywiście zestawem postulatów, ale ani one nie tworzą jakiejś naprawdę nowej, przełomowej wizji Polski, ani nie zostały wypracowane w modelu, który byłby w głębokim sensie progresywny. Przeciwnie, wiele z nich, jak np. dopuszczalność aborcji, likwidacja nierentownych, trujących środowisko kopalń, czy dobrze działające szkolnictwo oraz służba zdrowia – stanowią oczywiste standardy w każdym rozwiniętym kraju. Nie ma w nich nic szczególnie progresywnego.

A może inauguracja działania partii była specjalnie innowacyjna, progresywna? Początek miał miejsce na konwencji partyjnej, na Torwarze (03.02.2019). Wydarzenie zorganizowano w anturażu typowo postpolitycznym. Było to skrzyżowanie – przesyconego emocjami i estetyką rodem ze świata reklamy – show celebryckiego z koncertem popowym. Pan Biedroń niczym nowy guru (amerykański) ogłaszał swoje tezy w otoczce świateł i konfetti. Emocje i sztuczki medialne radykalnie dominowały nad przekazem merytorycznym! Niestety, nie zrobiono rzeczy najważniejszej (z głęboko demokratycznego punktu widzenia – ) nie pokazano realnych ludzi, w realnym działaniu! Nie dano głosu nowemu pokoleniu ciekawych, autentycznych Polaków, którzy zarazili by nas wiarą w prawdziwe progresywne przemiany; wprowadzenie Polski w 21 wiek. Widzieliśmy tylko lidera, który pląsał po scenie niczym gwiazda rockowa. A cały show został sformatowany wyłącznie pod potrzeby TV. Nie tak wyobrażam sobie inicjację dla naprawdę obywatelskiego, przełomowo demokratycznego, a zarazem anty-systemowego ruchu politycznego.
Konwencja wysłała w świat naprawdę marny komunikat: dla „Wiosny” liczy się przede wszystkim lider-celebryta, a manipulowanie emocjami jest ważniejsze, niż merytoryczna dyskusja. Ogólnie: marketing polityczny, walka o uwagę mediów, a w konsekwencji punkciki poparcia – są nadal w centrum uwagi partii (nawet za cenę mieszania ludziom w głowach). Niestety, nie jest to zbyt progresywne, przeciwnie jest to znany dotąd standard partyjniacki (pomijam niuanse, jak sprawność organizacji tego show, czy użyte środki techniczne)…

Ja bym sugerował, aby partia na sam początek pokazała – zamiast tego okropnego cukierkowo-celebryckiego show – narzędzia realnej współpracy między potencjalnymi członkami partii oraz dziesiątki realnych ludzi, którzy mają fajne pomysły na nowa Polskę i umieją realnie współpracować. Wolałbym, aby mówili – nawet nieudolnie – właśnie Ci ludzie: o swoich marzeniach, o pomysłach, postulatach na lepszą Polskę… (owe „burze mózgów z Biedroniem” byłyby tu dobrym początkiem – można to było wznieść na wyższy poziom, ciekawie podsumować!). Dalej, aby pokazać przykład metody pracy nowej partii, np. ciekawy open space, grę społeczną, debatę itp. a do tego – koniecznie – główne narzędzie organizacyjne partii, t.j. portal internetowy, na którym wszyscy członkowie mogliby dyskutować o wszystkich sprawach, wyłaniać przedstawicieli i podejmować wszystkie kluczowe decyzje. A tymczasem zamiast nowych narzędzi, nowych ludzi i autentycznego ich głosu zobaczyliśmy naiwno-głupokowatą konwencję w komercyjnym stylu. To było naprawdę marne. 

Ad. II. Spójrzmy zatem na projekt z doraźnego punktu widzenia.

Patrząc przez pryzmat naszej codziennej mizerii politycznej – jest jasne, że – „jak na nasze warunki” – przedstawiony projekt polityczny i jego postulaty, mimo wszystko, są mi bliższe, niż inne propozycje… Nadal będę musiał jednak głosować na „mniejsze zło” (może z trochę mniejszym szczękościskiem). Oczekiwałem znacznie, znacznie więcej! Ewidentnie twórcom partii zabrakło odwagi w wytyczeniu naprawdę nowego, progresywnego wymiaru polityki. (ot choćby coś w stylu, który przedstawiłem w tym artykule).
Powiedziałbym, że „Wiosna” zaledwie zarysowała możliwość pójścia w kierunku progresywnej polityki (w tym sensie progresywności). Niestety, widzę równie wielkie niebezpieczeństwo przekształcenia się w klasyczną, centro-lewicową partie wodzowską (celebrycką) starego typu.

Dlatego proszę wszystkich zwolenników partii, aby pamiętali, że istotę każdej partii stanowią nie jej fiesty, ani jej liderzy – tylko jej model organizacyjny oraz wewnętrzna kultura demokratyczna. One zadecydują o tym, czy będzie to nowa polityczna jakość, czy dobrze znany, partyjniacki standard! Trzeba zatem naciskać na zarząd (który sam się mianował) w kierunku tworzenia autentycznie oddolnego, sieciowego modelu organizacyjnego. Może wciąż jest szansa, aby partia stworzyła mechanizmy wyłaniania naprawdę nowych, autentycznych działaczy społecznych – liderów środowisk lokalnych; aby wypracowała narzędzia wspólnego generowania (w trybie ciągłym) dobrych pomysłów, kompetentnego debatowania nad nimi, a w końcu – wspólnego (jako cała partia) głosowania nad nimi i wprowadzania ich w obieg. Nie możemy pozwolić, aby – pod hasłami „progresji” – partia przekształciła się w klasyczną partię wodzowską z nieomylnymi „prezesami”, „żołnierzami”, „klientami” itp., którzy dostają wszystko „z góry” (łącznie z przekazami dnia, co już miało zresztą miejsce).
Warto byłoby także zmienić pomysł wiodący na jej tworzenie, t.j. kolejne konwencje, które kontynuują pomysł na popowe show. Zamiast tego lepiej pokazać naprawdę nowe, nawet nie upudrowane oblicze, t.j. oddolny ferment głębokiej, żywej, ciekawej dyskusji wokół kluczowych dla naszego kraju problemów.

Podziel się opinią:
Pin Share

Comments

comments

About The Author

Innowator. Ukończył studia na Wydziale Filozoficznym KUL; stypendysta u prof. Leszka Kołakowskiego na University of Oxford. Ukończył także studia podyplomowe: Zarządzanie Finansami i Inwestycje Finansowe na Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu oraz Public Relations w Wyższej Szkole Bankowej we Wrocławiu. Zajmuje się filozofią miasta, architektury (w ramach think-tanku BioCity Project) oraz trendami rozwojowymi w kulturze i cywilizacji, prowadzącymi do zmiany panujących paradygmatów. Także właściciel innowacyjnej agencji konsultingu terytorialnego: Metamorphosis Innova City. W jej ramach zaprojektował i wdrożył kilkanaście innowacyjnych marek i strategii terytorialnych dla wielu polskich miast, w oparciu o zasady zrównoważonego rozwoju i deliberacji społecznej. Współzarządzający Fundacją Nowej Kultury. Redaktor portalu progg.eu Napisz do mnie

Related posts

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *