19. 03. 2024

Nowe artykuły:
Nie czas na konserwosów!
Photo Credit To Emergency-Brake-On-Flickr

Nie czas na konserwosów!

Rozważmy sytuacje po wyborach parlamentarnych 2015. Czy mamy kluczowe zasoby rozwojowe dla współczesnych rozwiniętych społeczeństw, czy raczej pogrążamy się w polskim skansenie? 

Aby spróbować odpowiedzieć na takie pytanie, trzeba najpierw zdać sobie sprawę:

  • W jakiej grze bierzemy dzisiaj – jako społeczeństwo – udział?
  • Jakie są czynniki decydujące o sile danych społeczności?

Punktem wyjścia trzeba uczynić oczywistą konstatację, że największym naszym brakiem nie jest brak infrastruktury, rozwiązań socjalnych, nawet nie przestarzałe górnictwo i energetyka – co zgłaszano jako główne wątki w ramach kampanii wyborczej.

Moim zdaniem, naszym największym brakiem jest brak –

Spójnej, realnej, zrozumiałej dla szerokich kręgów społecznych (angażującej emocjonalnie do wysiłku jej wdrażania) WIZJI ROZWOJU NASZEGO KRAJU – w realiach 21 wieku.

Nasz mainstream niestety nie wykonuje swojej podstawowej funkcji (za co w istocie im płacimy), aby zdefiniować wyzwania dla naszego kraju – w realiach dzisiejszego świata i bliskiej oraz dalszej przyszłości. W istocie, nie ma szans na prawdziwy skok w zakresie programów socjalnych, wyższej jakości naszego życia i rozwiązywania innych zgłaszanych w trakcie wyborów postulatów – o ile nie zrozumiemy dogłębnie o co dzisiaj świat toczy swoją grę i nie zaplanujemy naszego miejsca w jej ramach. Jeżeli chcemy przestać być odtwórczym, prowincjonalnym krajem – to najpierw musimy sami wyjść poza tę rolę, a także musimy zaplanować rozwój nie na bazie doraźnych pomyślików zgłaszanych przez tę lub inna partię, czy think tank. Musimy też zerwać z naiwnym myśleniem, że skoro zbudowaliśmy kilka nowych autostrad, mostów i stadionów – rozwijamy się.

Owszem, w trakcie wyborów kilka razy pojawił się przekaz mówiący o tym, że powinniśmy przestać być „tylko montownią”; że potrzebujemy „polskich technologii” itp. Ale były to tylko słabe, pojedyncze głosy. Ogólnie zaś zalewani jesteśmy różnymi miazmatami konserwatywnej mentalności, co sprawia, że praktycznie nie ma w obiegu społecznym wysiłku planowania:

MĄDRZEJSZEJ PRZYSZŁOŚCI – W OPARCIU O DZISIEJSZE REALIA ROZWOJOWE – w perspektywie istotnych trendów.

Co mam na myśli? Przedstawię poniżej kluczowe – moim zdaniem – zasoby społeczeństw, które obecnie decydują o ich randze:

  • zoperacjonalizowana wiedza w każdej sferze życia – organizacja świata nauki (szkoły wyższe, instytuty itp.) nastawiona na stałe przekładanie osiągnięć koncepcyjnych, wyników badań na innowacje w sferze technologii, ale też kultury (nowe idee, koncepcje, procedury działania, kreacja trendów itp.),
  • progresywna edukacja – model edukacji nastawiony na kształtowanie umiejętności kreatywnego poruszania się w realiach współczesnego świata (uczenie np. wiedzy o regułach funkcjonowania cywilizacji, wiedzy ekonomicznej, systemowego spojrzenia na funkcjonowanie natury. Ale też: reguł kształtowania relacji w rodzinie i między ludźmi, zasad funkcjonowania społeczeństwa, pragmatyki życia w rozwiniętym świecie itp.), dający szansę tworzenia scenariuszy ich rozwijania w perspektywie tworzących się nowych trendów i realiów; umiejętność pracy nad tym w ramach współpracy grupowej. Efektem takiej edukacji powinna być dobra kompetencja kulturowa (kapitał kulturowy) wiodącej części społeczeństwa,
  • uzupełnieniem takiego systemu edukacji musi być także – wspieranie rozwiązań dotyczących koncepcji społeczeństwa uczącego się. Chodzi o systemowe zachęcanie do zdobywania umiejętności i wiadomości podczas ciągłego uczenia się i nauczania, zgodnie z zasadą rozwijania się przez całe życie,
  • kultura innowacyjności – tworzenie warunków dla funkcjonowania „klasy kreatywnej”; stymulowanie prospektywnego myślenia we wszystkich sferach życia społeczeństwa, co powinno skutkować tworzeniem niematerialnych zasobów w postaci wiedzy, pomysłowości, kreatywności; rozwijanie czynników motywujących do podejmowania własnej działalności, rozwijania osobistych pasji, inwestowania w siebie i swoje umiejętności; kształtowanie relacji wewnątrz społeczeństwa opartych na daleko posuniętej tolerancji i różnorodności,
  • silny przemysł dóbr i usług kulturalno-kreatywnych (jako efekt powyższego) – jedynym z filarów rozwoju powinny być takie działy jak: branża kultury (film, prasa, muzyka, książki, radio i telewizja, gry), branże kreatywne (design, architektura, programowanie), czy branże pokrewne (edukacja, elektronika, robotyka, turystyka, itp.). Co ważne, nie chodzi tylko o ilościowy rozwój tego sektora, ale realne wspomaganie tworzenia i wdrażania przez ten przemysł innowacji – produktowych, procesowych, organizacyjnych czy marketingowych,
  • rozwijanie inteligentnych, zielonych technologii przemysłowych (z zakresu tzw. trzeciej rewolucji przemysłowej). W ich rozwoju – posiadanie własnej specjalizacji, w której dany kraj zajmuje czołową pozycję, jest twórcą rozwiązań modelowych. Dzisiaj musi się to wiązać także z rozwijaniem energetyki opartej na odnawialnych źródłach,
  • łatwo dostępne systemy informacyjne, ujawniające pełen obraz społeczeństwa. Chodzi o zestaw obrobionych informacji, na bazie których szerokie kręgi społeczne mogą toczyć kompetentne debaty dotyczące kierunków rozwoju. Tylko wtedy społeczeństwo przestanie być zbiorem antagonistycznych grup (politycy i masa; my i oni) i stanie się społeczeństwem partycypacyjnym (szczególnie, gdy społeczne tworzenie decyzji wzmocni się realnymi rozwiązaniami z zakresu aktywnej, uczestniczącej demokracji – patrz poniżej),
  • dobrze zorganizowane usługi publiczne, czyli responsywna administracja państwowa – administracja elastycznie reagująca na potrzeby wszystkich kręgów społecznych, tworząca dobre programy grantowe (zamiast zwykłego rozdawnictwa pieniędzy), dostępna za pomocą wielu kanałów, w tym rozwinięta e-administracja,
  • poziomy (wspólnotowy, siecowy) model funkcjonowania społeczeństwa – kształtowanie metod efektywnej współpracy między ludźmi (wiedza społeczna), uczenie reguł kolektywnego podejmowania decyzji, rozwiązywania problemów na bazie racjonalnych wyborów (deliberacja), a dalej –  tworzenie rozwiązań z zakresu aktywnej demokracji, partycypacji we wszystkich sferach funkcjonowania społeczeństwa.

A teraz, drogi czytelniku, sam rozważ: w których z tych sfer mamy jakiekolwiek osiągnięcia? I o których z nich politycy, z PiS na czele, mówili podczas kampanii? Jakie poznaliśmy plany rozwoju naszego kraju, aby stać się społeczeństwem posiadającym takie zasoby?

Ja nie poznałem żadnych. Dlatego boję się, że po rządach PiSu (i jemu podobnych konserwosów) – nasz model nadal będzie taki (charakteryzuję w odniesieniu do wyżej podanych kategorii):

  • archaiczny model nauki– państwo finansuje szkoły wyższe oraz instytuty badawcze bez wymuszania efektywności, innowacyjności. Żądzą kliki profesorskie, których głównym celem jest utrzymanie na stołkach oraz wyduszanie z systemu jak najwięcej pieniędzy przy jak najmniejszym wysiłku. Dlatego Polska zajmuje dopiero 45 pozycję w Globalnym Rankingu Innowacyjności.
  • średniowieczny model edukacji – oparty na przyswajaniu pamięciowym najczęściej zupełnie niepotrzebnej, ba! Przestarzałej wiedzy. Nie ocenia się współpracy, aktywność osobistą, np. kwestionowanie wiedzy – karze się. Coraz większą część zajęć stanowi religia katolicka. Jest więc jasne, że szkolnictwo polskie to czarna dziura rozwoju społeczeństwa – to straszna „fabryka”, która przekształca młodych ludzi pełnych pasji do wiedzy i wspólnej pracy w konformistów o konserwatywno – parafialnym nastawieniu, całkowicie nie rozumiejących współczesnego świata!
  • zamiast kultury innowacyjności – mamy dominantę wszechobecnego konserwatyzmu na podłożu magiczno – religijnym oraz ckliwo – patriotycznym. Dominacja kościoła Katolickiego oraz konserwatystów różnej maści sprawia, że w jako wzorzec zainteresowań Polaka promuje się wiedzę o wojnach i powstaniach, przegranych („tragicznych”) bohaterach, hagiografii świętych oraz mitologiach narodowo-religijnych. Wiedza o nowych technologiach, innowacjach ograniczona jest do – poznanych we własnym zakresie – sposobach obsługi komórki i samochodu,
  • przemysł dóbr kulturalno – kreatywnych ma charakter ilościowy. Zatrudniona jest w nim nominalnie porównywalna z rozwiniętymi krajami ilość osób, niestety nie przekłada się to na znaczące osiągnięcia. Faktycznie bowiem nie udaje się nam wprowadzać w obieg światowy polskich produktów z tego sektora (wyjąwszy kilka filmów, gier, utworów muzycznych, produktów turystycznych), nie mówiąc o ideach, koncepcjach, czy trendach,
  • zamiast inteligentnych technologii przemysłowych – rozwijamy podwykonawstwo dla zachodnich produktów i marek. Nawet dziedziny rokujące, jak np. przemysł lotniczy, są mocno niedoinwestowane. Kilka znaczących technologii, które opracowano – wymknęły się z naszych rąk. Polskie globalne marki – nie istnieją. Nie istnieje też nawet zaczątek polskiego przemysłu odnawialnych źródeł energii. Zamiast tego, Polska idzie w poprzek całej Europie – broniąc do upadłego brudnych technologii węglowych (budując wizerunek skansenu przemysłowego!),
  • administracja w Polsce nadal działa w modelu autorytarno-autarkicznym – chodzi głównie o podtrzymywanie przekonania, że obywatel jest zawsze na pozycji niepewnej, kogoś proszącego, a urząd głównie zajmuje się swoimi „procedurami”, „zadaniami” (w istocie służy sam sobie). Dlatego też rutynowo blokuje dostęp do informacji dotyczących realiów funkcjonowania państwa, i to często nawet tam, gdzie nie dotyczy to danej komórki. Ustawa o dostępie do informacji jest masowo łamana. E-administracja jest traktowana fasadowo, nawet istniejące usługi nie są promowane, więc mało kto z nich korzysta,
  • sama administracja jest ociężała, marnotrawna, wysoce nieefektywna – całkowicie niedostosowana do potrzeb i realiów współczesnego społeczeństwa,
  • polskie państwo zorganizowane jest centralistycznie, z wiodącą rolą – nieefektywnie działających – agend rządowych, oligarchiami samorządowymi i wszechobecną biurokracją. Prawdziwy udział społeczeństwa w podejmowaniu decyzji co do kierunków rozwoju ich własnego kraju – jest co najwyżej fasadowy (demokracja nominalna, a nie realna). Społeczeństwo polskie jest jednym z najbardziej zamkniętych, nieufnych społeczeństw w Europie.

To tak w skrócie.

Ogólnie mówiąc, żyjemy wielką narodową iluzją, że skoro powstało wiele nowych dróg, lotnisk, biurowców i centrów handlowych itp. – to sprawy idą we właściwym kierunku. Naprawdę się rozwijamy. A tymczasem, nawet jeżeli spora część tej nowej infrastruktury jest pożyteczna – to niestety nie wprowadza nas ona w nowy wymiar cywilizacji i kultury, który obecnie kształtuje się w najbardziej rozwiniętych krajach świata. Skrótowo można powiedzieć, że my w Polsce gonimy model industrialny rozwoju społeczeństwa, podczas gdy kraje, do których aspirujemy już w latach ’70 \ ’80 XX wieku zaczęły wchodzić w fazę postindustrialną, obecnie jest ona u nich dominantą. W tym nowym modelu nie infrastruktura kraju i jego technologie w zakresie tradycyjnego przemysłu, a nawet nie – jego armia stanowią o sile, ale jego wiedza społeczna, innowacyjne koncepcje definiujące zasady rozwoju, społecznie funkcjonująca kultura (w sensie reguł myślenia i działania), a także inteligentne technologie informacyjno – komunikacyjne (ICT). My w Polsce zaledwie liznęliśmy tego nowego świata. Jest on obecny może w paru procentach polskich firm i w kilku ośrodkach naukowych.

Polski mainstream mentalnie żyje w realiach XX wieku (i to pierwszej jego połowy). Jest więc jasne, że próbuje kształtować realia funkcjonowania społeczeństwa i państwa – w modelu, który w rozwiniętym świecie stanowi ledwie margines. A mówię tu o ludziach, którzy rządzili przez ostatnie osiem lat (PO). Czy tym bardziej można mieć nadzieję, że jeszcze bardziej zachowawczy PiS coś tu zmieni?

Niestety nie. PiS bowiem – jak rozumiem to środowisko – to bardziej zakompleksiała, oparta na starych polskich resentymentach, obawiająca się zmieniającego się świata, odnoga PO (czy raczej środowiska polskich modernizatorów, których nazwałem w innym artykule polmodernistami[1]). Oni nie są w stanie zmienić naszego kraju, bo opisane wyżej trendy są całkowicie poza horyzontem ich pojmowania. To nie ich paradygmat. Oni będą woleli raczej odgradzać nas od nowych trendów, mówić o „naszej specyfice”, „naszych tradycjach”, niż odważnie skonfrontować się z faktem: że albo mamy zasoby, które są atrakcyjne dla świata (wymienione pokrótce wyżej) albo sami się wykluczamy z gry.

Nie sądzę jednak – z drugiej strony – że spowodują oni jakąś „zapaść państwa”. Niczego takiego nie będzie. Pragmatyka rządzenia sprawi, że będą musieli – jak wszystkie rządy dotąd – mniej więcej kontynuować obecny kierunek. Pewnie wolniej, pewnie mniej konsekwentnie, ale będę wdrażać ten nasz siermiężny polmodernizm. Problem jednak w tym, że coraz bardziej jasne staje się, iż proste zasoby rozwojowe, w oparciu o które nasz kraj się rozwija – wyczerpują się. Do tego dochodzą coraz gwałtowniejsze zmiany geopolityczne (temat na osobny artykuł). Najogólniej, świat coraz odważniej wkracza w fazę postprzemysłową, z jednej strony, a z drugiej – ku permanentnej niestabilności, w której jeszcze większa elastyczność i innowacyjność będzie jeszcze bardziej promowana.

Potrzeba zasadniczych zmian podstaw funkcjonowania naszego społeczeństwa i państwa – staje się zatem jeszcze bardziej paląca!

Niestety, konserwatywny światopogląd (mentagram), z którego wyrasta PiS sprawia, że ta paląca potrzeba fundamentalnych zmian – pozostaje poza zdolnością percepcji ludzi tego środowiska. Zamiast zatem przemyślanej wizji rozwojowej, określającej nasze miejsce w tym nowym świecie, na bazie naszej silnej, społecznie zorganizowanej kultury innowacyjności, specjalizacji w ramach tworzenia wysokich technologii, konsekwentnemu wdrażaniu zasad zrównoważonego rozwoju (zrównoważone społeczeństwo, zielona gospodarka oparta na wiedzy, ekonomia zrównoważonego rozwoju) – zamiast tego wszystkiego, zafundują nam jeszcze większy, niż znaliśmy dotąd, rewanżyzm w sferze światopoglądowej, jeszcze większy kult kościoła Katolickiego i narodowo – mitologicznej wersji historii naszego kraju, których jest on ostoją. Prawdopodobnie cofniemy się także w zakresie tych kilku społecznych zdobyczy, które mamy: in vitro, sprzedaż środków antykoncepcyjnych itp. Plus mniej więcej podobny do obecnego kurs w gospodarce.

Summa summarum, po latach rządów PiSu będziemy jeszcze bardziej zmarginalizowaną prowincją europejską, krajem śmiesznym z powodu swego kulturowego zapóźnienia i niezrozumienia reguł, którymi kieruje się (rozwinięty) świat! W rezultacie – wbrew temu, do czego rzekomo sam PiS dąży – w kategoriach twardych realiów nadal będziemy przedmiotem gry państw rozwiniętych, czyli mających wpływ na tworzenie dominujących reguł dla świata, a tym samym na ewolucję cywilizacji.
 

[1] Konserwosi versus progosi, czyli dzisiejsze oprogramowanie myślowe.

Podziel się opinią:
Pin Share

Comments

comments

About The Author

Innowator. Ukończył studia na Wydziale Filozoficznym KUL; stypendysta u prof. Leszka Kołakowskiego na University of Oxford. Ukończył także studia podyplomowe: Zarządzanie Finansami i Inwestycje Finansowe na Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu oraz Public Relations w Wyższej Szkole Bankowej we Wrocławiu. Zajmuje się filozofią miasta, architektury (w ramach think-tanku BioCity Project) oraz trendami rozwojowymi w kulturze i cywilizacji, prowadzącymi do zmiany panujących paradygmatów. Także właściciel innowacyjnej agencji konsultingu terytorialnego: Metamorphosis Innova City. W jej ramach zaprojektował i wdrożył kilkanaście innowacyjnych marek i strategii terytorialnych dla wielu polskich miast, w oparciu o zasady zrównoważonego rozwoju i deliberacji społecznej. Współzarządzający Fundacją Nowej Kultury. Redaktor portalu progg.eu Napisz do mnie

Related posts

3 Comments

  1. Piotr

    Dążenie do pieniądza suwerennego, pomniejszanie roli banków komercyjnych tylko do pośrednictwa pomiędzy chcącymi zdeponować pieniądz, a chcącymi go pożyczyć, zwiększenie roli banku centralnego w dystrybucji pieniądza – obecnie tylko pożycza bankom komercyjnym by te dopiero pożyczały dalej, w tym… instytucjom państwowym! Stąd bierze się dług publiczny, który trzeba łatać podatkami. Likwidacja rezerwy cząstkowej, zabranie bankom komercyjnym możliwości kreowania pieniądza (przy udzielaniu kredytu 70-80% pieniądzy branych jest „z powietrza”) – od tego trzeba wyjść. Następnie całkowita likwidacja podatków i ZUS-u. Dalej – tworzenie gospodarek lokalnych, wspieranie małych przedsiębiorstw, brak podatków i kosztów zatrudniania. Potem rzeczywiście możemy iść w „500zł na dziecko” i inne tego typu pomysły związane z dystrybucją pieniądza. Powtarzam – banki komercyjne JUŻ spowodowały praktycznie bankructwo państwa, jak i same są bankrutami (jeden średni bank ma 40mld zł depozytów, a zabezpieczenie całego sektora bankowego to „tylko” 7,5 mld zł!!!)… Niestety świat dąży do upadku własnie rękami bankierów, które rządzą państwami. Dopiero po wyrwaniu się państw z tego systemu możemy finansować rozwój, odnawialne źródła itp.
    Panie Aleksandrze, jak tam mój projekt PRT- miał Pan ocenić i napisać 🙂

    Reply
  2. Alexander Sikora

    Panie Piotrze,
    Dzieki za ciekawy wpis.
    1. Co do PRT – zróbmy inaczej. Prosze napisać konkretny artykuł wraz z ilustracjami dot. Pana pomysłu. My go chętnie opublikujemy na Proggu. I jak będzie oddźwięk – będziemy sie spotykać i debatowac o tym.
    2. Takze co dzisijeszego wpisu – miło by było, gdyb Pan rozwinął temat postulowanego przez Pana systemu finansowego. Prosze napisac artykuł – w wersji dla nie-ekonomistów. Także go chetnie opublikujemy. 🙂

    Reply
  3. Piotr

    Ad. 1 – jestem właśnie na etapie tworzenia strony internetowej o smart cities, gdzie jednym z działów jest mój system PRT. Tam będzie zebrane dokładnie wszystko, łącznie z ilustracjami oraz FAQ (pytania i odpowiedzi, na które natrafiłem w debatach z różnymi ludźmi). Poinformuję jak będzie skończone.
    Ad. 2 – natchnął mnie artykuł znaleziony na Progg dotyczący książki Kortena, a także sytuacja tzw. „frankowiczów” i przekręty banków (oraz to jak banki rządzą państwami a nie odwrotnie) oraz artykuły Mariusza Agnosiewicza w serwisie Racjonalista dot. neokolonializmu Polski po 89r. To wszystko tworzy we mnie spójny obraz świata oraz tego jak powinien wyglądać. Do tego doszła książka Ukryte terapie, a także prawda o działaniu koncernów farmaceutycznych i medycznych… To wszystko skłania mnie do zorganizowania spotkania pewnej grupy ludzi i stworzenia manifestu dla nowej partii… To wszystko we mnie dojrzewa. A co najciekawsze nie ma we mnie barier przed wsłuchiwaniem się w niektóre CIEKAWE głosy zarówno ugrupowań obecnie rządzących (ultrakatolickich) jak i ateistycznych, racjonalistycznych.
    Bardzo gorąco polecam:
    http://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2015/08/nacjonalizacja-pieniedzy-walka-o-suwerennosc-monetarna/
    http://chlebus.eco.pl/ECOSOC/dlug.htm
    https://www.facebook.com/ukryteterapie/ – niesamowity człowiek, napisał projekt społeczny nowej ustawy o słuzbie i ochronie zdrowia, propagator leczenia marihuaną itd.

    Reply

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *