Rafał Górski w książce “Bez państwa” proponuje przyjrzenie się lepszej, bardziej demokratycznej, wersji demokracji – demokracji uczestniczącej/partycypacyjnej (DU). Nie jest to jednak czysto teoretyczny wywód na temat korzyści demokracji uczestniczącej czy budżetu partycypacyjnego. Ogromną wartością tej książki jest pełen zestaw przykładów funkcjonowania tego modelu w praktyce. Dodatkowo – Górski prezentuje dwa inne możliwe obszary życia społecznego realizowane w sposób bezpośredni: demokrację pracowniczą oraz sprawiedliwość bez sądów (naprawczą).
D owcip z czasów PRL-u “Co to jest koniak? Napój klasy robotniczej konsumowany ustami najznamienitszych jej przedstawicieli”. W demokracji parlamentarnej suwerenność ludu, realizowana w praktyce przez jej “najznamienitszych przedstawicieli”, to niewiele więcej niż taki właśnie PRL-owski koniak.” (Sowa w ‘Bez państwa’, s.8).
Historia demokracji
Książkę Górskiego poprzedza bardzo ciekawy wstęp Jana Sowy o historii demokracji.
W czasach demokracji ateńskiej de facto nie istniał podział na rządzących i rządzonych. Jednostkę, która nie była zaangażowana w sprawy państwa uważano za bezużyteczną. Sądzono, że tylko poprzez włączenie się w sprawy publiczne
można osiągnąć pełną samorealizację. Kluczowe stanowiska państwowe nie były obsadzane poprzez wybory, ale poprzez losowanie. Ten sposób miał zapobiegać zwyrodnieniu systemu czy władzy demagogów. Dzięki losowaniu, władza bardziej całościowo odzwierciedlała przekrój światopoglądowy całego społeczeństwa (oczywiście w ówczesnych czasach kobiety i niewolnicy nie byli brani pod uwagę). Uważa się, że we współczesnych systemach przedstawicielskich, osoby wybitne mają mniejsze szanse na wybór, gdyż ludzie wybierają za swoich przedstawicieli sobie podobnych czyli osoby przeciętne. Demokracja ateńska trwała przez ok. 200 lat i umarła w IV w.p.n.e..
Dzisiaj także istnieją propozycje zmiany ustrojów na oparte na losowaniu organów i urzędników państwowych. Filozof John Burnheim zaadaptował dla nich termin stworzony przez von Hayeka: demarchia.
Dopiero w XVIII wieku w wyniku rewolucji amerykańskiej zostaje wprowadzony nowy jakościowo model polityczny oparty na przedstawicielstwie i włączeniu maksymalnej liczby obywateli (oczywiście znowu bez kobiet, Indian czy niewolników). Gwarancją ograniczenia władzy miały być (a) powszechne i regularne wybory, (b) trójpodział władzy, (c ) suwerenność władz stanowych i federalnych. Trzeba pamiętać o tym, że zgodnie z wolą ojców założycieli (m.in. Jamesa Madisona), USA nigdy nie miało być państwem demokratycznym a republikańskim. Czyli nie władza ludu, a całkowite wyłączenie ludu z władzy; przekazanie jej małej grupie osób wybranych przez resztę obywateli (dlatego m.in. w USA nie istnieje instytucja referendum). Ojcowie założyciele nie ufali ludowi, masie. System, który wprowadzili w życie miał za zadanie powstrzymywać społeczeństwo od tendencji demokratycznych, od samorządzenia. “Przedstawiciele czerpią swój autorytet z woli ludu, nie łączą ich jednak z nim wspólne interesy i dlatego go nie reprezentują” (Bhikhu Parekh).
Populizm
XX wiek charakteryzuje pojawienie się marketing politycznego. Sowa doskonale ukazuje zastosowanie chwytów i narzędzi marketingu produktowego do kategorii ‘polityka.’ W tym świecie polityk staje się towarem, który w spotach przedwyborczych (jak w reklamach) obiecuje spełnienie i szczęście. Syndrom depresji pozakupowej dotyka również wyborców po wyborach, gdy zdają sobie sprawę z nierealności obietnic. Klasyczna reklama żywi się pobudzaniem lęków – o starzeniu się, braku pieniędzy na emeryturze, braku akceptacji społecznej, chorobach. Odpowiednikiem tych zjawisk we współczesnej polityce jest wykorzystywanie ksenofobii, strachu przed emigrantami, antagonizmów społecznych. Potworem zrodzonym z marketingu politycznego jest więc populizm.
Kryzys Państwa
W “Bez państwa” Górski twierdzi, że Państwo przechodzi dziś głęboki instytucjonalny kryzys. Demokracja liberalna (może rewolucyjna ponad 200 lat temu) jest obecnie systemem bardzo niedostosowanym do współczesności:
- Wzrastająca potęga lobby biznesowego jest dzisiaj niebezpieczna i utrwalana kosztem obywateli i ich praw.
- Coraz większą władzę przechwytują organy wykonawcze, kosztem organów wybieralnych i samych wyborców.
- Kolejnym objawem kryzysu systemu przedstawicielskiego jest powszechna odmowa obywateli udziału w wyborach (strajk wyborców).
- Niestety także na poziomie samorządowym – najważniejsze decyzje są podejmowane bez udziału obywateli – radni są przedstawicielami swoich partii, nie lokalnych mieszkańców.
Demokracja uczestnicząca (DU) – to tzw. grassroots democracy – czyli podejmowanie decyzji w sposób bezpośreni na poziomie zwykłych obywateli. DU jest kompromisem pomiędzy zwolennikami demokracji bezpośredniej i przedstawicielskiej. Tu władza zaczyna służyć społeczności, a ludzie mają coraz większy wpływ na swoje życie.
System demokracji uczestniczącej , budżet partycypacyjny (= demokratyczny proces dyskusji i podejmowania decyzji, w którym każda mieszkanka i mieszkaniec miasta decyduje o tym, w jaki sposób wydawać część budżetu miejskiego lub też publicznego [za Wikipedią]) sprawdziły się lub nadal funkcjonują w wielu miastach na świecie (np. Porto Alegre, Belo Horizonte, Belem, Recife, Santo Antre – w Brazylii, Kordoba, Sevilla, Bobigny, Ivry, Saint Denis we Francji, Modena, Piacenza, Rosario w Argentynie).
Współcześnie, narzędzia demokracji bezpośredniej ograniczają się do referendów i obywatelskich inicjatyw ustawodawczych. Demokracja uczestnicząca na poziomie lokalnym jest nadal bardzo rzadkim zjawiskiem. Tam gdzie funkcjonuje samorządy łączą demokrację deliberatywną (opartą na dialogu, negocjacji bez zewnętrznych nacisków), bezpośredniej (np. poprzez głosowanie podczas zgromadzeń) i mandatowej ( gdzie delegaci otrzymują instrukcje od wyborców).
Rodzaje demokracji
Górski zestawia ze sobą cechy demokracji przedstawicielskiej, uczestniczącej oraz bezpośredniej poprzez referendum. W skrócie:
Demokracja pośrednia, partyjna, przedstawicielska:
-
Ogranicza się do aktu głosowania, na przekazaniu całej władzy reprezentantom. Osoby niegłosujące, świadomie oddające głos nieważny, głosujące na przegranych kandydatów są całkowicie wykluczeni z demokratycznej wspólnoty obywateli.
-
Zwycięzca wyborów może realizować całkowicie dowolną politykę bez porozumienia z obywatelami. Nie musi się z nimi spotykać, zdawać relacji z realizacji swoich obietnic. Ba, bez żadnych sankcji – nie musi ich nawet realizować.
-
Obywatel popierający tylko część programu wyborczego partii nie może wyrazić swojej opinii w akcie wyborczym. Bierze wszystko albo nic.
-
Wybory obfitują też w efekt “ marnowania głosów “, kiedy opinie wyrażane podczas wyborów (głosy oddane na mniejsze partie) nie są brane pod uwagę.
-
Ostatnimi czasy programy partyjne stają się do siebie coraz bardziej podobne, obfitują w slogany i ogólniki. Operując hasłami na wysokim poziomie ogólności – nic nie mówią wyborcy.
-
Przedstawiciele powinni reprezentować ogół wyborców. Jak to zrobić, gdy ci mają sprzeczne poglądy. Nawet, gdyby wybrani chcieli uczciwie podejść do swej roli, technicznie nie mogą.
-
Społeczeństwo nie ma też nic do powiedzenia, jeśli chodzi w finanse publiczne. Czy na pewno warto było wydać tyle miliardów na stadiony. Czy społeczeństwo tego chciało? Czy przedstawiono mu konsekwencje tych decyzji? Czy zaoferowano alternatywy?
Demokracja uczestnicząca:
-
To samodzielne sprawowanie zarządu przez mieszkańców nad sprawami lokalnymi. Głosowanie i negocjacje dotyczą nabliższego otoczenia. Przykładowo w Porto Alegre tematami obrad były: transport miejski, kultura, rozwój ekonomiczny, podatki, edukacja, sport, wypoczynek, pomoc społeczna, rozwój miasta, przestrzeń publiczna, ochrona środowiska, gospodarka mieszkaniowa…
-
Inicjatywa np. dotycząca reform wychodzi od lokalnej społeczności, nie od włodarzy oderwanych od rzeczywistych problemów mieszkańców.
-
By mogła funkcjonować DU, konieczna jest aktywność obywatelska. Jest nią np. udział w publicznej debacie, tworzenie polityki lokalnej.
-
DU najlepiej sprawdza się w małej grupie. Bardzo ważna jest organizacja grupy. Improwizacja i chaos są wrogami DU.
-
DU pozawala na obserwowanie innych i bezpośrednią reakcje na ich wystąpienia, opinie; np. na zmianę zdania.
-
Głos żadnej (nawet najmniejszej) grupy nie zostanie zignorowany.
-
Partycypacja sprzyja ujawnieniu realnie istniejących konfliktów i promuje dialog.
Demokracja bezpośrednia poprzez referendum:
-
Uczestnik referendum działa samotnie, bez udziału w dyskusji. Bez możliwości zadania pytań, rozwiania wątpliwości, wysłuchania opinii wszystkich zainteresowanych.
-
Referendum oznacza bezwzględne i dosłowne rządy większości. Bez uwzględniania opinii mniejszości.
-
W większości przypadków – referenda są przeprowadzane jedynie w wyjątkowych sprawach np. ratyfikowanie konstytucji. Poza kilkoma wyjątkami (np. Szwajcaria) nie jest to powszechne narzędzie podejmowania decyzji przez społeczeństwo.
-
Co więcej – w sprawach ratyfikacji traktatów międzynarodowych – coraz częściej wyniki głosowań są ignorowane przez rządy narodowe (np. Irlandia).
-
Niestety czasami referenda są przeprowadzane w kwestiach obyczajowości (np. rozwody i aborcja). W takich sprawach nie powinien panować dyktat większości.
Porównawszy różne typy demokracji, Górski jednoznacznie wskazuje na przewagę demokracji uczestniczącej nad dwoma pozostałymi omówionymi formami demokracji.
Zastanawia się też nad możliwościami zastosowania demokracji uczestniczącej na szczeblach krajowym czy europejskim. Ograniczenie DU do szczebla lokalnego może wiązać się ze zjawiskiem – zwanym w USA : NIMBY (not in my backyard) – brakiem szerszego zainteresowania obywateli jeśli sprawa ich bezpośrednio nie dotyczy. Górski twierdzi, że warunkiem koniecznym jest uzależnienie szczebli wyższych od szczebli niższych (nie odwrotnie), przedstawiciele lokalnych społeczności powinni działać w granicach określonych przez swych wyborców i być łatwo odwoływalni.
Krytyka demokracji uczestniczącej
Oczywiście rozwiązania demokracji uczestniczącej nie są pozbawione wad. Krytyka twierdzi, że:
- DU zaniedbuje sferę ekonomiczną. (Jednak w większości miejscowości, w których wprowadzono DU, dochody do gminy wzrastały wraz z poprawą jakości życia).
- DU jest jedynie chwilowym kneblem dla niezadowolenia społecznego; nie pozwala na rozwiązanie rzeczy wielkich (np. bezrobocie, bieda), zadowalając się jedynie małymi lokalnymi sprawami. (Wg Górskiego nie jest to do końca prawda, gdyż proces decyzyjny w DU redukuje m.in.możliwość korupcji, zmusza do uwzględniania zdania innych. Co więcej, często władze na wyższym poziomie bardzo niechętnie akceptują lokalną DU, co świadczy o tym, że DU jest bardziej tubą niż kneblem.)
- Wiąże się ze słabą i selektywną mobilizacją mieszkańców. (Tu działa tzw. Efekt pokazu: jeśli działania partycypacyjne przynoszą rezultaty, zachęca to do coraz większego i liczniejszego udziału w nich).
Podstawowym problemem DU jest jednak fakt, że jej istnienie zależy od humoru władz. Każde nowe wybory niosą dla niej ryzyko. Nie jest ona wpisana na stałe do konstytucji miast. Często też niestety część obywateli nie widzi korzyści płynących z bezpośredniego decydowania o swojej miejscowości, państwie. A tu przecież inicjatywa musi należeć do nich…
*Art.104.1 Konstytucji RP
Rafał Górski. Bez państwa: demokracja uczestnicząca w działaniu.