Wybór Trumpa jest wymownym znakiem, że nasza cywilizacja wchodzi w fazę mocnych turbulencji, przełomu. W takich okresach wypadamy poza zwyczajowe koleiny toczenia się spraw i stajemy przed znaczącymi rozwidleniami dróg. Ufam, że wybór ten oznacza ostatnią fazę funkcjonowania dawnego szczepu kultury; mam na myśli archaiczny model kultury, który przedkłada naród, zbiorowość, masę ponad konkretnych ludzi i oddolne społeczności. A dalej, który przedkłada znacznie (białych) mężczyzn ponad kobiety (mizoginia, seksizm); jedne narody ponad inne; „autorytety” (królów, biskupów, ludzi wpływowych, bogatych) ponad wszystkich innych ludzi (przy coraz bardziej cynicznym, opartym na zmasowanej propagandzie medialnej, manipulowaniu wszystkimi…). A do, ufam, że będzie to ostatni etap funkcjonowania systemu opartego na robieniu polityki na monstrualnych kłamstwach, manipulacji, praniu mózgów, podziałach, oszczerstwach itp.
Po Trumpie (i jemu podobnych, którzy na całym świecie próbują \ i będą próbowali powtórzyć ten scenariusz) przyjdzie albo wprost brutalna dyktatura faszystowska, albo społeczności wszystkich szczebli i poziomów (nie narody!) obudzą się w końcu i skierują cywilizację na tory kształtowane przez przeciwną kulturę: poszanowania ludzi nawzajem, współpracy globalnej ludzkości (od poziomu międzyludzkiego, do międzynarodowego); prawdziwej równości płci; prawdziwej demokracji (będącej nadal tylko postulatem, dość swobodnie wdrażanym).
To co ważne: w tych czasach nie możemy „żyć jak zwykle”, tj. zajmować się tylko swoimi codziennymi sprawami. W czasach przełomów – musimy być aktywni społecznie. Pierwsza bowiem prawda, do której musimy dojrzeć to ta, że nie jest możliwe wartościowe życie człowieka bez zainteresowania sprawami wykraczającymi poza jego rodzinę, klan, miejsce pracy. Prawdziwa demokracja opiera się na stałej, codziennej odpowiedzialności za nasze otoczenie i społeczność, w której żyjemy. Tylko tkanka oddolnej współpracy i przyjaźni ludzi może sprawić, ze cywilizacja nie stoczy się w populistyczną, konserwatywną (a dalej: faszystowską) otchłań. Amen