Kto z nas nie słyszał o budynkach zasilanych energią ze słońca czy wiatru, ale zasilanie algami? Tego jeszcze nie było. Pomyślmy: rozwiązanie jest pewnie trochę zaskakujące, ale w pełni realistyczne. Kto powiedział, że szukając wsparcia dla naszego życia nie powinniśmy posiłkować się „pomocą” ze strony… glonów!
Fasada budynku zostanie pokryta zbiornikami o kształcie prostopadłościanu nazywanymi „żaluzjami”, ochraniają one bioaktywne glony znajdujące się w środku. Te „żaluzje” nie tylko pozwalają algom rozwijać się w szybszym tempie niż w środowisku naturalnym, ale także zapewniają przyjemny cień wewnątrz pomieszczeń. Ponadto, bioreaktory obecne w zbiornikach zatrzymują ciepło wytwarzane przez algi i przekształcają je w energię użytą do zasilania budynku. Po ukończeniu budowy, budynek zostanie poddany wnikliwej analizie przez zespół specjalistów: naukowców i inżynierów w celu ocenienia przydatności „żaluzji” i możliwości zastosowanie ich w innych projektach budowlanych. Ten projekt powstał przy współpracy z architektami z Spitterwerk, Strategic Science Consult, ARUP oraz Colt International. (firmami odpowiedzialnymi za zaprojektowanie „żaluzji”). Simon O’Hea, dyrektor zarządzający w firmie Colt International w ten sposób ocenił wagę całego projektu: „Udział w tym przedsięwzięciu był dla nas satysfakcjonujący. Włożyliśmy mnóstwo pracy w sprostanie problemom technicznym jakie niesie ze sobą ten projekt. To właśnie pomysłowe zastosowanie żywych alg do uzyskania energii odnawialnej pozwoliło nam na osiągnięciem spektakularnego efektu końcowego. Nie ma bardziej ekologicznego i prostszego rozwiązania.”
Tłumaczyła: Magda Michlak
Ciekawa idea, ale wizualizacja nie grzeszy pięknem. W Polsce taka prezentacja idei nie przeszłaby do realizacji, u nas projekty ocenia się wyłącznie po wyglądzie. Taką już mamy romantyczną naturę, że nikomu się nie chce czytać opisu do projektu, albo wgłębiać w schematy.
Racja. Ale ja bym dodał, że także jakość samej architektury jest tu dość przeciętna.. Póki co tylko koncepcja energetyczna jest ciekawa 🙂