27. 04. 2024

Nowe artykuły:
Progresywizm po wyborach 2019

Progresywizm po wyborach 2019

Spróbujmy podsumować sytuację powyborczą. Od razu powiem, że nie interesuje mnie ocena stricte polityczna, ale perspektywa długofalowych szans na przekształcenie naszego społeczeństwa w progresywne społeczeństwo nowoczesne. Innymi słowy, oceniam z punktu widzenia progosa, zgodnie z rozumieniem progresywizmu, który zdefiniowałem tutaj – w artykule w linku.

Kwestia nr 1. Czy wybory oddaliły widmo trwałej instalacji w Polsce przed-nowoczesnego, ultrakonserwatywnego wzorca kulturowego jako dominanty społecznej?

Odp. – I tak i nie. Tak, bo do Sejmu dostało się wielu młodych polityków lewicowych, którzy – jak się wydaje – będą znacznie mocniej przeciwstawiać się propagandzie konserwosów. Przewaga polityczna PiS-u jest też – mimo większej ilości uzyskanych głosów – mniejsza, więc trudniej będzie narzucać degradujące nowoczesność rozwiązania (ustawy).

Ale i nie – bo nadal nie ma w przestrzeni publicznej wyrazistej, alternatywnej wobec światopoglądu konserwosów, wizji odnowionego życia nowoczesnego (tak, jak je opisałem w artykule). Posłowie nowej lewicy zdają się promować, lepsze od obecnych, ale tylko doraźne rozwiązania (usługi publiczne, lepsze formy zatrudnienia, prawa kobiet itp.). Nie może to być prawdziwym game changerem wobec kontrrewolucji konserwosów i regresywistów..

Tu krótkie rozwinięcie tej myśli… Moim zdaniem, zwycięstwa PiS-u są polskim symptomem światowego kryzysu całego modelu kulturowo-społecznego, w jaki wkroczyła cała cywilizacja zachodnia. Nie jestem w stanie tego syndromu opisać w paru prostych słowach, ale – najogólniej – chodzi o to, że szalejący kapitalizm (neoliberalizm) wrzucił nas wszystkich w świat ultra-rywalizacji i skrajnej nierówności w dostępie do zasobów społeczeństwa. Powoduje to radykalne pogorszenie jakości życia (w szerokim sensie, zob. jakość życia) – życie w ogromnym stresie, ciągłej niepewności, strachu, przy zerwanych więziach społecznych i coraz większym chaosie, który ogarnia całą przestrzeń społeczną. Musimy coraz więcej pracować, a dobrostencja – większości z nas – wcale się nie poprawia (a wielu się pogarsza!). Wielu intuicyjnie czuje, że „zysk”, jaki z tego mamy, czyli poszerzanie dostępu do powodzi nowych towarów (w większości zbędnych gadżetów) – nie jest w stanie naprawdę wywołać poczucia satysfakcji z życia. Innymi słowy, odrzucenie przez liberałów (i modernistów) głównego nurtu wszelkiej usensowniającej życie narracji, na rzecz prostackiego wezwania: „bogaćcie się!”; „konsumujcie więcej!” – wraz ze wzrostem dostępu do różnych towarów pokazuje ludziom, że nie daje im to trwałej satysfakcji (jak wiadomo – nie ma granicy dla uzyskania trwałej satysfakcji z konsumpcji dóbr materialnych), nie mówiąc już o uzyskaniu wewnętrznej harmonii i płynącej z rozumienia siebie, swoich wysiłków oraz świata, w którym się żyje (upieram się, że każdy człowiek próbuje – na swój sposób – odpowiedzieć sobie na podstawowe pytania). Wobec zawalenia się nadziei związanych z tym, że kapitalizm (w bezideowej, neoliberalnej, finansowej, korporacyjnej wersji) daje szansę rozwoju materialnego ogromnej większości społeczeństwa; że dzieli w miarę sprawiedliwie jego zasoby; że daje szansę na osobisty rozwój i sensowną pracę dla własnego rozwoju i społecznego postępu – ogromne rzesze ludzi na całym świecie intuicyjnie zwróciło się przeciw ofercie bezideowych liberałów i modernistów głównego nurtu (oni w XX wieku stali się elitą w rozwiniętym świecie).

W Polsce oznacza to – odrzucenie próby przeszczepienia na nasz grunt tych zdegenerowanych siewek (konsumpcjonizm, neoliberalizm, bezideowy modernizm) przez polmodernistów. A ponieważ nie ma żadnej przyszłościowej, jasno pokazanej, budzącej nadzieję wersji nowego światopoglądu nowoczesnego – ludzie zwrócili się intuicyjnie ku tradycyjnym przekonaniom (w tym także wielu przypomniało sobie stare religijne i nacjonalistyczne przesądy). W tym kontekście, podkreślić trzeba, że – program obecnej lewicy – naprawa sposobu działania państwa (usługi publiczne), nieco zwiększenie redystrybucji (większe podatki), nieco więcej równości wewnątrz społeczeństwa (redukcja rażącej nierówności między mężczyznami i kobietami – to za mało!

Zdajmy sobie sprawę, że obecnie blisko 11 mln ludzi (z ogólnej liczny ok. 18,5 mln) głosowało na konserwosów i regresywistów różnej maści (PiS, Konfederacja, PSL i inni). Ci ludzie JAWNIE albo odrzucają obietnicę nowoczesności (obietnica nowoczesności) albo nigdy jej nie zrozumieli (bo edukacja była zbyt słaba!) albo czują się w obecnej Polsce tak źle, że woleli kłamstwa PiS-u (+ wtórnie ich transfery socjalne), niż umacnianie coraz bardziej kulawego projektu III RP. Trzeba to zatem jasno powiedzieć:

obecny kryzys ma charakter fundamentalny: po pierwsze – kruszą się fundamenty neoliberalnego, opartego nie systemowych manipulacjach (media głównego nurtu), skrajnych nierównościach, nadmiarowej pracy i konsumpcji porządku. A w Polsce oznacza to – po drugie – kres projektu III RP (opisałem go jako: polmodernizm).

Potrzebujemy zatem znowu (zrywając całkowicie z postmodernizmem!) nowej, wielkiej opowieści \ narracji o nowym świecie; mocno przekształconej, oczyszczonej z wad – nowej wersji nowoczesności… Tym właśnie jest progresywizm!

Kwestia nr 2 – Czy wybory zbliżyły nas do przekształcenia naszego społeczeństwa do ideałów progresywizmu?

Nie!

Jest jasne, bowiem, że póki nie będziemy mieli:

klarownej wizji bardziej sprawiedliwego, opartego na wolności, ale nie powodującego napięć świata życia codziennego (termin: Husserla). Świata, który będzie oparty na dążeniu do osobistego i zbiorowego rozwoju (samodoskonalenia), zamiast: przymusu pracy i konsumpcji (i patologii, które wokół tego powstają); świata, w którym po prostu radośnie i bezpiecznie się żyje większości – kryzys będzie się pogłębiał (obecny system trwa bowiem tylko siłą przymusu i propagandy, ale większość intuicyjnie czuje, że to świat zły, który ich niszczy bardziej, niż rozwija!).

Dla nas Polaków oznacza to także – stworzenie wizji nowego państwa. Państwa nie powstałego w oparciu o traumy lat ’80 i ’90 (III RP), ale wychodzącego naprzeciw potrzebom i aspiracjom Polaków 21 wieku… państwa realizującego, na nasz sposób, powyższą wersję progresywizmu; państwa, w którym będzie się dobrze żyło większości z nas… ; państwa z którego będziemy mogli być dumni…

A zatem, bez wielkiej intelektualnej pracy; bez nowych idei na nowe życie – sam rdzeń sukcesów populistów i konserwosów w typie PiS-u nie zostały odcięte… Owszem, teraz pewnie będą mieć większe problemy w realnym sprawowaniu władzy… pewnie oddala się perspektywa zmiany konstytucji na modłę narodowo-katolicką, ale niebezpieczeństwa związane z kontrrewolucją, którą przeprowadzają – nie zostały zażegnane.

Podziel się opinią:
Pin Share

Comments

comments

About The Author

Innowator. Ukończył studia na Wydziale Filozoficznym KUL; stypendysta u prof. Leszka Kołakowskiego na University of Oxford. Ukończył także studia podyplomowe: Zarządzanie Finansami i Inwestycje Finansowe na Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu oraz Public Relations w Wyższej Szkole Bankowej we Wrocławiu. Zajmuje się filozofią miasta, architektury (w ramach think-tanku BioCity Project) oraz trendami rozwojowymi w kulturze i cywilizacji, prowadzącymi do zmiany panujących paradygmatów. Także właściciel innowacyjnej agencji konsultingu terytorialnego: Metamorphosis Innova City. W jej ramach zaprojektował i wdrożył kilkanaście innowacyjnych marek i strategii terytorialnych dla wielu polskich miast, w oparciu o zasady zrównoważonego rozwoju i deliberacji społecznej. Współzarządzający Fundacją Nowej Kultury. Redaktor portalu progg.eu Napisz do mnie

Related posts

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *