Grę „Narzekam więc jestem” uprawia czynnie lub biernie większość Polaków. Zdaje się, że w naszych narodowych genach można odszukać nawet pewną skłonność do uzależnienia się od tej gry. Niektórzy twierdzą, że jest to poważna mutacja genowa i jedynie samoświadoma, celowa terapia potrafi wyrwać jednostki ze szponów tego zgubnego narodowego hazardu.
Na czym polega ta gra?
Zakres.
Tematem rozgrywki może być właściwie wszystko. Począwszy od własnego życia, poprzez męża, dzieci, rodzinę, sąsiadów, miasto, państwo, rząd, ceny, zdrowie, całokształt, pogodę, porę roku, skończywszy na wszechświecie, a nawet światach równoległych (o ile ktoś wierzy w ich istnienie). Tak naprawdę, sam temat ma znaczenie drugorzędne. Istotą gry nie jest tu to, na co narzekamy, ale sam fakt narzekania, jego jakość i intensywność. Im narzekanie bardziej spontaniczne, kwieciste, płynnie się rozwijające, rozsiewające więcej negatywnej energii – tym lepiej.
Sparingi.
Rozgrywki odbywają się w dwóch typach sparingów. (A) Pomiędzy graczami głęboko zaangażowanymi w grę a jej przeciwnikami. Wówczas mamy do czynienia z rozgrywką typu niesymetrycznego. (B) Oraz pomiędzy kilkoma miłośnikami gry. Wówczas mówimy o grze symetrycznej.
Rozgrywający.
Do sparingu potrzeba minimum 2 graczy. Możliwe są jednak jej wersje z wieloma rozgrywającymi. Rozgrywka może trwać kilka sekund i mieć formę krótkiej wymiany zdań z nieznajomymi na ulicy. Może też trwać latami i angażować całe rodziny i czy wręcz osiedla.
Zdarza się niestety dość często, że gra uzależnia, stając się drugą naturą gracza. Wówczas – gracz nie potrafi już odróżnić gry od realnego świata. Narzekanie wchodzi mu w krew. Jak narkotyk – życie toczy się wokół narzekania. Cały sens egzystencji skupia się wówczas na poszukiwaniu partnera do nowej rozgrywki, na wyłapywaniu tematów, które mogłyby stać się bazą gry. Na chwilowym choćby zanurzeniu się ponownie w tę „rozkoszną” aktywność.
Cel.
Co jest celem każdego gracza? Rozgrywający dąży do zdobycia jak największej ilości zasobów. Podstawowym zasobem w wersji gry symetrycznej (B) jest zaangażowanie, energia drugiego uczestnika sparingu, przejmowana przez gracza. Powiedzmy, że gracz Adam zarzuca temat narzekania graczowi Tomaszowi. Adam dąży do pełnego włączenia się Tomasza w temat (do przejęcia jego energii). Zaangażowanie się Tomasza w grę może objawiać się w różnorodny sposób – od przytakiwania głową, poprzez różnego rodzaju półsłówka „ co pan nie powie”, „ ma pan zupełną rację”, aż do – pełnej wersji, wiążącej się z podjęciem przez Tomasza danego tematu, przytaczaniem przez niego własnych przykładów, opowiadaniem o kolejnych, sobie znanych osobach, sytuacjach czy miejscach. Najcenniejszym dla Adama zasobem jest pełna internalizacja przez Tomasza tematu narzekania, potraktowanie go jako własnego i rozprzestrzenianie go na innych sparingach, z innymi rozgrywającymi.
– Jaki ja jestem zajęty…
– Nie mów nic, ja nawet nie mam czasu przeczytać gazety…
– Ostatnio – nie wiem czy to dzień, czy noc…
– A ja już padam ze zmęczenia… Usnąłem wczoraj za kierownicą..
Strategie w grze niesymetrycznej.
W wersji niesymetrycznej (A), gra jest o wiele trudniejsza, zarówno dla gracza, jak i dla przeciwnika gry. Celem gracza narzekającego jest jak zawsze przejęcie energii drugiej strony. Tymczasem – celem przeciwnika gry jest jak najszybsze jej zakończenie. Przeciwnik gry może zastosować kilka przykładowych strategii:
(1) Strategia „ani słowa” – polega na przemilczeniu przez przeciwnika gry każdego zdania wypowiadanego przez Narzekającego.
– Jak ja dziś jestem chory…
-…
– Jak ten mój zięć się nie szanuje…
-…
-Jaki ten burmistrz to drań…
-…
Strategia ta ma na celu naturalne wyciszenie tematu, zakończenie gry. Gra nie może się bowiem toczyć bez paliwa, jakim jest dla niej przejmowana energia przeciwnika.
(2) Strategia „zmiana tematu” – polega na natychmiastowym podrzucaniu narzekającemu innych niezwiązanych z grą wątków.
– Jak ja dziś jestem chory…
-Słuchaj, ubieraj się idziemy do kina…
– Jak ten mój zięć się nie szanuje…
– Chodź, pokażę Ci zdjęcia z wakacji…
Założenie tej strategii jest podobne do „ani słowa”. Jednak jest ona bardziej ryzykowna. Zmiana tematu może bowiem podsuwać graczowi nową pożywkę do narzekania.
(3) Strategia „co z tym zrobisz”. Chodzi tu o zakomunikowanie graczowi wprost niechęci do narzekania poprzez zapytanie o lub zaproponowanie rozwiązania.
– Jak ja dziś jestem chory…
– Jak chcesz rozwiązać ten problem? Warto odwiedzić lekarza.
– Jaka ta moja stara jest okropna.
– Może pora się rozwieść.
Nie jest to znowu strategia idealna – np. propozycja wizyty u lekarza może wywołać falę narzekania na służbę zdrowia, niekompetentnych i przekupnych lekarzy, czy brak pieniędzy – jednak często wytrąca graczowi broń z ręki.
Gra ‘Narzekam więc jestem’ nie należy do najłatwiejszych, potrafi wycisnąć z graczy całą ich energię, wymaga ogromnego zaangażowania i czasu, nie pozwala na zajęcie się czymś konstruktywnym, twórczym, pozytywnym.
Ale dla graczy – największą radością są owe potyczki słowne, wzajemne przebijanie swoich stawek, podbijanie bębenka. Nic nie pozwoli lepiej poczuć, że żyjesz, niż codzienna partyjka tej staropolskiej gry… 😉