19. 03. 2024

Nowe artykuły:
Przeciw pasywizacji społeczeństwa

Przeciw pasywizacji społeczeństwa

Książka Ericha Fromma “Rewolucja nadziei” to źródło wielu inspiracji dla zrozumienia zasad Systemu, w którym żyjemy, który kiedyś stworzyliśmy a który przejął nad nami władzę. Jedynie poznanie jego mechanizmów – daje szanse na wprowadzenie zmian, budowanie świata, gdzie najważniejszymi wartościami nie będą potrzeby rynków finansowych ani biurokratyczne decyzje urzędników, a – dobro człowieka, jego całościowy harmonijny rozwój… Czy jest to jeszcze możliwe? Czy nie jest za późno?

Erich Fromm był znanym psychologiem społecznym, szczególnie interesowały go relacje jednostki ze społeczeństwem. Badał m.in. wpływ systemów ekonomicznych (np. kapitalizmu) na zachowanie jednostki. W opozycji do freudyzmu, stworzył swoją własną psychoanalizę zw. humanistyczną, w której uwzględniał problematykę społeczną. W Polsce Fromm znany jest przede wszystkim dzięki swoim trzem książkom: 'Ucieczka od wolności’, 'O sztuce miłości’, 'Mieć czy być?’

Znacznie rzadziej wspomina się o jego “Rewolucji nadziei. Ku uczłowieczonej technologii”. W książce tej napisanej w 1968 roku, Fromm stwierdził, że ludzkość stanęła w obliczu demona – świata całkowicie zmechanizowanego, nastawionego na konsumpcje; świata, który sama stworzyła, ale który już dawno wyrwał się jej spod kontroli. Ów sztuczny świat zaczął narzucać ludziom własne reguły, które niewiele miały wspólnego z mądrym, zdrowym, sprawiedliwym życiem, jednak ludzie – siłą rozpędu, przyzwyczajenia, a może wiary w system – pozwolili mu na to, samymi stając się biernymi, znudzonymi, niespełnionymi trybikami owej dziwnej machiny.

System Człowieka

Fromm wierzył jednak, że społeczeństwo można zreformować, że można je uzdrowić. W 'Rewolucji nadziei’ nie podaje co prawda szczegółowych rozwiązań, ale kreśli warunki rozwoju przyjaznego człowiekowi oraz kierunki, w których należałoby stymulować zmiany.

“Czy aby mieć zdrową gospodarkę, musimy produkować chorych ludzi? Czy istnieje szansa, by nasze materialne zasoby, wynalazki i komputery służyły dobru człowieka? Czy jednostki muszą być bierne i zależne, aby zaistniały silne i dobrze funkcjonujące organizacje?”

Fromm wychodzi z założenia, że: (1) system społeczny można lepiej zrozumieć, a przez to i udoskonalić, jeśli uwzględni się specyfikę Systemu  Człowieka (the System Man).Paradoksalnie obecnie ten system, a więc jakość życia człowieka, jest zbyt często pomijana. Natura człowieka ma swe wymagania, ograniczenia, stan harmonii. Tylko wychodząc z tego punktu widzenia, można zrozumieć błędy innych systemów: gospodarczego, politycznego, edukacji, służby zdrowia, etc…Wszystkie one powinny mieć rację bytu tylko wówczas, jeśli ich nadrzędnym celem jest rozwój człowieka, jego dobro. (2) Jednocześnie od lat narasta niezadowolenie z dominującego sposobu życia – jego bierności, przypadkowości, jałowości, depersonalizacji. Narasta potrzeba wartościowego, jakościowego życia. Żaden poziom konsumpcji nie potrafi zapełnić tej pustki. Wg Fromma potrzeba m.in. na nowo rozumianej duchowości, nowej filozofii życia.

Wielu ludzi próbuje zapełnić sobie ten brak na wiele sposobów, stale się krzątają, wynajdują sobie nowe zajęcia, nowe atrakcje, nowe aktywności, nowe zakupy, ciągłe podróże, często nie zdając sobie sprawy, że mimo tego stałego ruchu, pozostają bierni, gdyż ich aktywność potrzebuje stałego bodźca z zewnątrz. Ta nadaktywność jest nieustanną próbą ucieczki przed zmierzeniem się z sobą samym. Przed czerpaniem z własnego wnętrza.

Zasady współczesnego
społeczeństwa technologicznego

Fromm twierdzi, że współczesnym społeczeństwem rządzą zasady powodujące jego destrukcyjny rozwój. Tylko ich poznanie i zrozumienie daje nadzieję na zmianę systemu. Oto one:

  1. Jeśli coś jest technologicznie możliwe, trzeba to zrobić, wyprodukować, wydobyć.  Postęp technologiczny jest niemal jedyną podstawą etyki. Możemy budować broń nuklearną? – budujmy. Możemy klonować ludzi? – klonujmy. Bez zawracania sobie głowy potencjalnymi konsekwencjami, bez zwracania uwagi na środowisko czy bieżące potrzeby ludzi.
  2. Wymóg maksymalnej wydajności i maksymalnej produkcji. Człowiek staje się w takim systemie liczbą na papierze, zasobem, trybikiem machiny produkcyjnej i konsumpcyjnej. Ocena wydajności projektu, inwestycji pomija tzw. “efekty sąsiedztwa” – zanieczyszczenie pól i lasów; erozję jakości życia lokalnej społeczności. Wydajność ponad wszystkim.
  3. Usuwanie elementów twórczych z pracy. Są one zbyt ryzykowne, potencjalnie kosztotwórcze. Przyczynia się do tego daleko posunięty podział pracy. Ludzie coraz częściej nie widzą efektów swojej pracy, nie mają świadomości, jak wytwarzany przez nich element wpasowuje się w końcowy produkt. Czy w takich warunkach możliwa jest radość z wykonywanego zadania?
  4. Im więcej produkujemy, tym lepiej. Wzrost ilościowy zdaje się oczywistą miarą postępu. Takie podejście jest dzisiaj dogmatem. Mało kto zadaje dziś pytanie o jakość, o korzyści dla człowieka z owego wzrostu. “Jeśli wszystkie wysiłki skierowane są na “więcej”, jakość życia traci swoją wagę, a działania, które kiedyś były jedynie środkami do celu, teraz same stają się celem.”
  5. Reklama wytwarza coraz to nowe potrzeby. Człowiek nie kieruje się już w swych decyzjach zakupowych rzeczywistą potrzebą, ale modą, sidłami zarzuconymi przez producentów, kierujących się jedynie zasadą maksymalizacji zysku.

Homo consumens

Człowiek zredukowany do trybiku w systemie kierującym się jedynie powyższymi zasadami staje się homo consumens, którego głównym celem staje się więcej posiadać, więcej używać. “Uprzedmiotowiony człowiek czas spędza na wykonywaniu czynności, którymi nie jest zainteresowany, wśród ludzi, którzy go nie interesują, produkując przedmioty, które niewiele go obchodzą. Kiedy zaś nie wytwarza – konsumuje. Jest jakby wiecznym oseskiem z otwartą buzią przyjmującym biernie wszystki to, co narzuca mu mający zapobiegać nudzie przemysł – […] trunki, kino , telewizja, sport […]. W rzeczywistości bowiem zwiększa ją [nudę] tak samo jak słony napój, który wzmaga pragnienie zamiast je zmniejszyć”. Bierność staje się cechą charakterystyczną współczesnego człowieka. Wszystko ma być mu dane. Człowiek nie przejawia inicjatywy, niczym się nie interesuje, nie ma potrzeby ruchu, zaangażowania się. Nie jest twórczy. Jedynie gromadzi lub konsumuje. Człowiek konformista rezygnuje z wymagań, dążeń. Nie szuka swego miejsca na świecie. Cierpi na “zespół wyobcowania”.

Konformizm jest stale wzmacniany przez czwartą władzę. Człowiek w swym życiu potrzebuje pewności. Zadaje sobie pytania: Czy moje wybory są słuszne, czy moje poglądy są właściwe, a mój gust? Mass media pozwalają zaspokoić tę potrzebę. To jest ładne-  przekonują, to jest rozsądne, tak postępując – masz pewność.

Humanizacja społeczeństwa
technologicznego

Spoglądając na dzisiejsze społeczeństwo – wraz ze stale rosnącą centralizacją, planowaniem na wielką skalę, cybernetyzacją i automatyzacją – Fromm zastanawia się jakie mamy możliwości co do kierunków dalszego rozwoju:

  1. Kontynuacja obecnego kierunku rozwoju. Co niechybnie doprowadzi nas na skraj samozagłady.
  2. Próba zmiany systemu przy użyciu siły lub poprzez rewolucję. Takie rozwiązanie może przynieść nieoczekiwane rezultaty. Np. wojnę, przejęcie władzy przez dyktatorów.
  3. Wreszcie – preferowana opcja – humanizacja systemu, której celem jest dobro człowieka.

Jak humanizować?

Co należałoby zrobić, by pokojowo zhumanizować istniejące systemy?

(I.) Wszelkie planowanie (lokalizacja inwestycji, stanowienie prawa, decyzje urzędnicze…) powinno wynikać z Systemu Człowieka, poprzez uwzględnianie badań pokazujących warunki jego optymalnego rozwoju. To człowiek, nie technika, nie rynki finansowe, mają stać się źródłem wartości. To optymalny rozwój człowieka – a nie maksymalizacja produkcji ma przyświecać wszelkim działaniom i planowaniu. By to osiągnąć, konieczny jest aktywny udział obywateli w procesie podejmowania decyzji oraz znalezienie sposobu na kontrolowanie przez nich działania władz.

(II.) Aktywizacja jednostek – także poprzez odejście od bezosobowej biurokracji i zastąpienie jej przejrzystym zarządzaniem zhumanizowanym. „Aktywnością” Fromm nazywa – produktywne ćwiczenie wszystkich swych zdolności. Uważa on, że największą chorobą naszego społeczeństwa jest pozbawienie człowieka możliwości decydowania o swojej społeczności, miejscowości, regionie, państwie, o przedsiębiorstwie, w którym pracuje.

Wszechobecna dzisiaj wyalienowana biurokracja to: (a) system jednokierunkowy: urzędnik-obywatel. Inicjatywa jednostki praktycznie nie istnieje. (b) Ludzie w machinie tej biurokracji nie są osobami a przypadkami. (c) Głównym celem biurokraty nie jest rozwiązanie problemu obywatela, a unikanie odpowiedzialności, poprzez unikanie podejmowania decyzji, zwłaszcza w przypadku wątpliwości. (d) Biurokracja stara się przejąć kontrolę nad wszelkimi dziedzinami naszego życia, byśmy mieli wrażenie, że nie można zrobić niczego bez jej wiedzy, zgody, decyzji. Taki układ paraliżuje wszelką aktywność.

Tymczasem preferowane przez Fromm’a humanistyczne zarządzanie pozwalałoby każdemu postrzegać siebie jako aktywnego uczestnika procesu podejmowania decyzji. Przepływ byłby dwukierunkowy. Podmioty decyzji miałyby prawo zakwestionować decyzje urzędnicze, proponować własne rozwiązania. Konieczny byłby optymalny poziom centralizacji oraz optymalny poziom uczestnictwa obywateli w rządzeniu. Fromm nie ma pewności, jaki to miałby być poziom, ale wierzy w wypracowanie rozwiązań poprzez szereg prób. Zastanawia się, dlaczego inżynier z góry zakłada, że doświadczenie naukowe może nie powieść się za pierwszym razem, wymaga często dziesiątek, setek prób i niepowodzeń, tymczasem jeśli chodzi o znalezienie rozwiązań dla problemów człowieka, jesteśmy analfabetami , całkowitymi ignorantami, często nawet nie podejmujemy prób, by znaleźć rozwiązanie…

Aktywny udział jednostek w swych społecznościach, miejscach pracy, wymagałby stworzenia małych grup decyzyjnych spotykających się regularnie w atmosferze zaufania. Każda z tych grup powinna mieć łatwy dostęp do jak najpełniejszej informacji. Oczywiście wymaga to także umiejętności krytycznego myślenia, unikania pułapki biernej konsumpcji informacji. Otwarta dyskusja skupiająca się na treści, nie na formie, w której uczestnicy wzajemnie by się wspierali, wyjaśniali swe stanowiska – zakończona byłaby podjęciem konkretnej wiążącej decyzji, przekuwanej następnie w rzeczywiste działania. Fromm podaje przykłady Zgromadzenia Mieszkańców Miasta (Town Meeting) podejmującego decyzje w sprawach miasta czy sztuki aktywnej, będącej przeciwieństwem biernie konsumowanej sztuki masowej.

Postuluje też potrzebę nowej edukacji, która odeszłaby od dominacji wiedzy teoretycznej, myśli intelektualnej, a pozwoliłaby na uwolnienie emocji, na nową jakość płynącą z połączenia serca i umysłu. Pora, by “nauczyciele przestali być biurokratycznymi aptekarzami wiedzy. […] Dopóki student nie uświadomi sobie, iż tajniki wiedzy, wobec której staje, są rzeczywiste ważne dla jego osobistego życia i życia całego społeczeństwa, dopóty nie będzie zainteresowany jego zdobywaniem”.

Aktywizacja przez uczestnictwo ma odnowić proces demokracji.

(III.) Zmiana wzorca konsumpcji na taki, który odwodzi od pasywizacji, a wspiera aktywizację.

Dzisiejszy obowiązek konsumpcji, narzucony przez korporacje, ma być zastępnikiem wolności. Człowiekowi wmówiono, że jest naprawdę wolny, gdy ma wolność kupowania. I co? – i kupił to! Konsumpcja ma łagodzić ukryte napięcie, niepokój. Ale tylko je potęguje. Jest jak papierosy.

By zaradzić konsumpcji prowadzącej do pogorszenia jakości życia, konieczne jest stworzenie nowego modelu konsumpcji. By do tego doprowadzić należałoby poprzez badania / dyskusje uświadomić sobie różnice pomiędzy potrzebami rozwijającymi (ludzkimi),  a hamującymi życie (sztucznymi). Potrzebami służącymi rozwojowi i radości a stworzonymi przez reklamę. Czy na pewno musimy zmieniać samochód raz na 3 lata? Gdyby to konsument zaczął dyktować reguły, przemysł musiałby się zmienić. Rewolucja konsumencka była oczkiem w głowie Fromma. Proponował on też, by wprowadzić ograniczenia prawne regulujące treść reklamy. Wreszcie, by zmienić kierunek samej produkcji, np. poprzez wprowadzenie prawa podatkowego faworyzującego firmy dopasowane do modelu zdrowego społeczeństwa.

Także relacja pomiędzy dochodem i pracą powinna się zmienić. Praca winna być na tyle atrakcyjna, by zachęcać do jej wykonywania, jednak nikt nie powinien być do niej zmuszany pod groźbą głodu. Jest więc Fromm zwolennikiem dochodu gwarantowanego przy jednoczesnym procesie uatrakcyjnienia samej pracy. Innym rozwiązaniem mogłoby być ubezpieczenie społeczne dla każdego decydującego się na zmianę pracy, by miał czas na przygotowanie się do pasującego mu zajęcia.

“Czy jest technicznie i ekonomicznie możliwe, aby gospodarka pozostawała silna i stabilna, jeśli nie będzie wzrastał poziom konsumpcji?”

(IV.) Powstanie nowych form psychologiczno-duchowego odniesienia, potrafiących mądrze zastąpić archaiczne formy religijne.

Wszystkich ludzi łączy potrzeba zrozumienia sensu życia, przekonanie, że od idei ważniejsze są czyny i postawy, że ważną wartością jest prawdziwa solidarność… Może wychodząc od tego co łączy, kiedyś uda się stworzyć nowy spójny i społecznie akceptowalny system duchowy.

Czy zmiana ku zdrowemu mądrzejszemu społeczeństwu jest możliwa? Może się ona wyrodzić z powszechnego niezadowolenia, niezgody na obecny sposób życia. Z tęsknoty za odnową wartości, za uwzględnianiem prawdziwych potrzeb ludzi, a nie – sztucznych systemów. Ze wzrastającej świadomości społecznej. Z narodzin się idei budzących entuzjazm, ukierunkowujących ludzką energię. Przy wsparciu mass mediów. Także dzisiaj – dzięki mocy internetu.

“Wszelkie historycznie ważne ruchy rodziły się w małych grupach, które – jeśli reprezentują ideę w czystej formie i bez kompromisów – są zaczynem historii.”

Gdyby Fromm żył, z przyjemnością zaprosiłabym go do redagowania Progg-a. (Jego idee zawarte w ‘Rewolucji nadziei’ pokrywają się w dużej mierze z linią programową i tematyką Progg-a). Może pokusiłby się o rozwinięcie tematu o zmianie modelu konsumpcji. Może napisałby o możliwej roli Internetu w odnowie demokracji. Może oburzyłby się na nieuzasadnione nadużywanie słowa 'partycypacja’, której był tak wielkim zwolennikiem. Może dałby się namówić na wywiad o potrzebie nowej duchowości… Niestety, nie uda mi się go zaprosić… Z przyjemnością jednakże zastanawiać się będę nad konsekwencjami jego idei – czy coś się do dziś udało zmienić? Jak mogłyby wyglądać współczesne rozwiązania? Co można zrobić? Zapraszam do wspólnych przemyśleń…

Podziel się opinią:
Pin Share

Comments

comments

About The Author

mm

Joanna Gołębiewska - proggtywistka społeczna głęboko zainteresowana sprawami zrównoważonego rozwoju, demokratycznej edukacji oraz harmonijnego, ekologicznego życia rozwijającego ludzki potencjał. Redaktorka magazynu "Progg Mag" oraz portalu progg.eu. Ukończyła studia na warszawskiej Szkole Głównej Handlowej, część swojej edukacji odbywając również w Bratysławie i Bergen, obecnie mieszka, pracuje i działa we Wrocławiu. W wolnym czasie poświęca się nauce języków, książkom, podróżom szczególnie w góry, czasem nawet na rowerze. Napisz do mnie

Related posts

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *