Nawiązując do tekstu Alexandra , wrócę raz jeszcze do świątecznego numeru “Polityki” (52-53 z 2011). W artykule “Odjazd czterech kółek” Edwin Bendyk zastanawia się nad przyszłością samochodu i proponuje czytelnikom przegląd pomysłów dotyczących potencjalnych ścieżek rozwoju przemysłu samochodowego.
A oto krótkie podsumowanie:
(1) Sprzeciw miast wobec bezwzględnej tyranii systemu opartego na dominacji samochodów.
Miasta zostaną oddane – ludziom, a parkingi – parkom. Nacisk będzie położony na wzorowy system transportu publicznego, sieć ścieżek rowerowych i stref dla pieszych. Przykładem jest brazylijska Kurytyba:
(2) System automatycznej miejskiej wypożyczalni samochodów (np. Autolib w Paryżu ).
Inne przkłady systemów dzielenia się autem to: Zipcar , Whizzgo.
(3) Tzw. Autonomiczne samochody = bez kierowców. Od marca 2012 mają pojawić się na ulicach stanu Nevada, przy “małym” wsparciu firmy Google.
(4) Integracja system samochodowego z energetycznym.
Akumulatory samochodów elektrycznych będą mogły być traktowane jako awaryjne źródła zasilania np. w okresie szczytu zużycia energii.
***
Bendyk przytacza opinie m.in. Urry’ego i Dennisa (autorów “After the car”) z których wynika, że epoka postsamochodowa wcale nie musi być lepsza od obecnego systemu służącego napędzanemu ropą autu. Może się ona okazać czasem totalitaryzmu technologicznego, czasem zamknięcia ludzi w enklawach i “nowego średniowiercza”.
Czy tak się stanie – to zależy tylko od nas.
Alternatywą dla powrotu postsamochodowego średniowiecza może być rewolucja społeczno-kulturowa, w której to człowiek wykorzystywałby wreszcie technikę do mądrego zrównoważonego rozwoju. Jednak Bendyk twierdzi, że taka wersja wydarzeń jest mało prawdopodobna.
Oby był w błędzie…
Joanna Gołębiewska